14 kwi 2017

Needle CD Smiley

Właśnie składałam wszystkie materiały na swoje miejsce, gdy do mojego namiotu służącego do pracy wparowała jakaś dzika kobietka. Szarpnęła mnie nagle za ramię i zaczęła wręcz błagać o nowy strój. Pomyślałam sobie wtedy „A jeszcze raz tak zrobisz to, za siebie nie ręczę!", ale gdy odwróciłam głowę w jej stronę, zobaczyłam, że jest to dziewczyna o różowych włosach. TA dziewczyna, której dość często się przyglądałam. Co jednak był w niej takiego, że wzbudziała me zainteresowanie? Już tłumaczę; od paru tygodni starałam się stworzyć dla niej strój, taki, aby był odpowiedni dla jej rysów twarz, koloru włosów, oczu, a nawet skóry. Lekko oszołomiona, tym nagłym zbiegiem okoliczności wyjąkałam:
- S-strój...?- po tym słowie strzepnęłam głową, by się otrząsnąć.- A tak! JuŻ, już!- krzyknęłam, teraz podekscytowana, ciągnąc ja za rękę w stronę mojego namiotu. Otworzyłam odpowiedni kufer, i w wciągnęłam z niego, po chwili grzebania, dzieło. Przyznam. Byłam z niego dumna, jednak nie chciałam go tak od razu pokazywać dziewczynie. Spojrzałam na nią. Stała za mną i ponaglała mnie wzrokiem. Wywróciłam oczami i pchnęłam ją do garderoby.
- Na co czekasz?!- krzyknęłam, udając urażoną z nie wiadomych powodów. - Ubieraj się! Już, już!- byłam podekscytowana całą tą sytuacją. Niby dla starszej, bardziej dojrzałej osoby nie będzie to nic takiego wielkiego, ale dla mnie owszem. Naprawdę byłam dumna ze swego stroju. Jak zwykle z resztą. Prawie zawsze jestem dumna ze swoich strojów.

<Smiley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz