22 kwi 2017

Smiley CD Vulnere

Dzisiaj naszła mnie ochota, a raczej nie miałam nawet wyjścia i musiałam zająć się nową sztuczką, którą miałam zrobić, jeżdżąc na Szkarłacie. Ubrałam strój tak jak zawsze na ćwiczenia z nim i wyszliśmy z boksu. Za stajnią nadawał się idealnie miejsce do jeżdżenia na nim. Przynajmniej miałam pewność, iż nikt nam nie przeszkodzi. Zaczęłam jak zawsze od małej rozgrzewki, ale jak już przeszłam do normalnych ćwiczeń, nie wychodził mi nowy układ. Co prawda wiedziałam co zrobić w odpowiednim momencie, w jaki sposób i jak, ale nie wychodziło mi to. Coraz bardziej wątpiłam w to, że mi się to uda. Na moje nieszczęście rozpadało się i ziemia zamieniła się w błoto. To mi nie pomogło, w dodatku przewróciłam się i strasznie mnie bolały plecy i ramię. Odpuściłam sobie. Miałam zamiar jutro poćwiczyć jak ból trochę ustanie, a pogoda się zmieni. Podziękowałam Szkarłatowi za dobrze wykonaną pracę. Oczywiście podarowałam mu również jego ulubione smakołyki, bo bez nich to by się nie obeszło.
Wróciłam do namiotu, gdzie zdjęłam ubrania. Strasznie mnie plecy bolały i w dodatku prawe ramię. Yuki i Bisca spojrzeli się na mnie, zmartwionymi oczyma na mnie. Ja uśmiechnęłam się i kucając przy nich, pogłaskałam ich po mordkach.
- Spokojnie to nic takiego - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Rozpogodziło się, więc nie miałam zamiaru siedzieć w namiocie. Wyszłam sama, bo Yuki i Bisca nie mieli ochoty. Idąc sobie, gdzie mnie wiatr poniesie, nucąc sobie pod nosem piosenkę, która ostatnio wpadła do głowy i nie chciała wyleźć, zobaczyłam dziewczynę. Dużo wyższa dziewczyna będąca przede mną, poślizgnęła się, ale w samą porę udało mi się ją złapać.
- Przepraszam. - powiedziała cicho pod nosem dziewczyna. Prawie wcale nie można było jej usłyszeć, ale mi to nie przeszkadzało. Akurat miałam dobry słuch z czego byłam nawet dumna.
- Nic nie szkodzi - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Co prawda łapiąc ją, użyłam prawej ręki, bo jakby inaczej, ale nie żałowałam tego. Dziewczyna stanęła na równe nogi. Widząc po jej twarzy, była nowa w naszym cyrku i chyba nie miała ochoty rozmawiać z nikim. Nie chciałam jakoś jej farsować rozmową ze mną, więc miałam zamiar po prostu odejść. Jakoś nie miałam chęci, aby rozmawiać z kimś. Dzisiejszy dzień nie należał do tych radosnych, ale uśmiech na twarzy zachowałam, aby nie odstraszyć nikogo.
- Uważaj na następny raz, bo inaczej wylądujesz na ziemi, a nie chciałabym, abyś się pobrudziła błotem. - po wypowiedzeniu tych słów, skierowałam się w inną stronę niż dziewczynę, chowając swoją prawą dłoń w kieszeń. Ból rozprzestrzeniał się coraz to bardziej. Nie chciałam iść do lekarza, nie lubiłam ich. Musiałam po prostu jakoś wytrzymać ten ból i tyle. Przecież przez takie coś nie po raz pierwszy przechodziłam.

<Vulnere?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz