21 kwi 2017

Rue CD Akuma

Czułam jak serce podchodzi mi do gardła i raptownie staje – nie mogę oddychać, a moje serce zamiera. Miałam wrażenie, że moja broń jest pusta, a ich trójka ma przy sobie wiele naboi. Tak to jest gdy staniesz oko w oko z trzema pistoletami, kiedy ty jesteś sam; niestety Akumę zgubiłam, przez jakiś czas był z tyłu, ale potem już nawet przestałam zdawać sobie sprawę, co się dzieje. Usłyszałam wystrzał, ale nie byłam pewna czy to we mnie, z przodu, z tyłu, czy może w chłopaka. Niestety to poskutkowało tym, ze sama nacisnęłam spust. Nie poczułam bólu, ale usłyszałam krzyk tego, który stał przede mną. Puścił broń łapiąc się za brzuch, na którym ubranie zaczęło się barwić na krwisty kolor. Nie mam pojęcia gdzie celowałam, to było instynktownie, a fakt, ze znowu zabijam ludzi mnie zamroził, co było ogromnym błędem. Raptownie przestałam odbierać bodźce ze świata zewnętrznego, słyszałam jedynie bicie własnego serca, które w końcu wróciło na miejsce i pozwoliło mi oddychać, ale przez chwilę. Mężczyzna stojący po lewej zajął się rannym kolega, a ten z prawej wycelował we mnie i strzelił. Czyli co? Tak to właśnie miało być? Moją głowę zaprzątało zbyt wiele myśli, aby zdać sobie sprawę, że to jeszcze nie koniec. Poczułam ból, ogromny ból przeszywający moją nogę, jakby ją rozrywał od środka, ale nie miał tyle siły, dlatego postanowił mi zadać jak najwięcej bólu. Na początku to mi nie przeszkadza, ale kiedy do siebie dochodzę, czyli po jakiś dwóch sekundach zaczynam krzyczeć, ale na marne. Serce znowu utkwiło mi w gardle, nie mogłam oddychać i nie mogłam krzyczeć. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięki, prócz żałosnego jęknięcia, by po chwili podnieść krwawiącą stopę do góry, złapać się za nią i wywalić na ziemię. Czułam ból rozchodzący się po całej nodze, chociaż kulka utkwiła jakoś po kolanem, parę centymetrów w dół. Ale to nie zmieniło faktu, że ręce zaczynały przybierać czerwoną barwę od stykania się z raną, które barwiła także ubranie. A ja dalej nie mogłam wrzeszczeć. W końcu ten, który mnie postrzelił podbiegł do mnie i chwycił za gardło. To było tak szybie, że od razu kopnęłam go w twarz zdrową nogą. Od tamtej chwili zaczęłam normalnie myśleć i chociaż ból był niewyobrażalny musiałam go zignorować. Stanęłam na rękach odbijając się od jednej zdrowej nogi. Ponownie uderzyłam tego samego mężczyznę, który miał zamiar wstać, ale znowu wylądował na ziemi. Następnie przeskoczyłam nad nim i lądując na jednej stopie uderzyłam go palcami w odpowiednie miejsca, po których został sparaliżowany. Czyli co? Został jeszcze jeden? Niestety nim zdążyłam się odwrócić zostałam mocno uderzona w głowę. Raptownie wszystkie kolory zniknęły, tak samo dźwięki, a jedynym plusem stracenia przytomności był brak bólu.
Ale zaraz... co z Akumą? Tak, to było pierwsze pytanie jakie mnie w sumie obudziło. Nie licząc bólu głowy i nogi od razu przypomniał mi się chłopak. Otworzyłam szybko oczy nie zważając na to, że jakiś blask mógłby mnie oślepić – wręcz przeciwnie, tutaj było całkowicie ciemno. Nie miałam sił się poruszyć, nie tylko nie mogłam, ale czułam się słabo. Po za tym uznałam, ze to nie ma sensu – nie mam sił, nic nie widzę, nic nie wiem. Narobiłabym tylko zbędnego namieszania, przez które wiedzieliby, że się ocknęłam. Właśnie... gdzie ja tak właściwie mogę się znajdować?
- Macie chłopaka? - gdzieś w oddali usłyszałam głos, jakby za ścianą. Mimowolnie się w to wsłuchałam, bo byłam prawie że w stu procentach pewna, że chodziło o Akume.
- Zaraz go przyniosę, chyba taki smarkacz nie da radę z trzema – "a byś się ku*wa zdziwił" pomyślałam mając nadzieję, że chociaż on jest bezpieczny.

<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz