27 kwi 2017

Smiley CD Vulnere

"Blizny są fajne" usłyszałam wypowiedź z ust dziewczyny, która stała za mną i przyglądała się moim plecom. Jej wypowiedź na ten temat brzmiała całkowicie inaczej niż inni wypowiadywali się na ten temat, gdy byłam u innych lekarzy. To chyba dlatego nie lubiłam tak lekarzy. Natomiast wypowiedź na temat mojego stłuczenia, siniaka, czy co ja tam miałam na plecach nie zachwycała za bardzo zwłaszcza, że zapewne nie będę mogła zbytnio robić swoich ćwiczeń.
- Sorry, ale nic ze sobą nie mam. Zamierzałam tutaj wszystko zakupić W sensie w mieście, rzecz jasna, bo trudno by mi było to wszystko taszczyć. Mogę ci coś kupić po drodze albo możemy pójść razem, chyba będę się wybierać do apteki jutro, dzisiaj muszę się jeszcze rozpakować. Jeśli nie chcesz mogę ci napisać na kartce dobre maści, jak już wcześniej wspomniałam - powiedziała trochę oschle dziewczyna, ale wiedziałam  że nie jest zła dziewczyna czy coś. Była bardzo miła i uprzejma.
- Z miłą chęcią wybiorę się jutro z tobą do apteki. Przy okazji wejdę do sklepu po kilka innych rzeczy. - zachichotałam się pod nosem. Zaczęłam ubierać swoje ubrania, gdy do namiotu wlecieli jak jakiś huragan chłopcy.
- I co jest Smiley? - spytali się równocześnie.
- Wy durnie!!! - wykrzyczałam na głos, moja twarz zrobiła się cała czerwona, a przedmiot stojący blisko mnie poleciał w ich stronę. Tak jak szybko wlecieli do namiotu tak szybko z niego wylecieli.
- Będzie lepiej jak już sobie pójdę za nim coś narozrabiam - powiedziałam trochę zawstydzona cała ta sytuacją. Założyłam swój  płaszczyk. - Dziękuję ci naprawę za pomoc. Spotkamy się jutro jutro około dziesiątej przy bramie wyjściowej, odpowiada tobie taka pora? - spojrzałam na nią, a ona przykiwneła głową, że tak.
- To do jutra - Pomachałam i wyszłam.
Widząc cała czwórkę, która tylko czekała na datę mojej śmierci, a przynajmniej to tak według mnie wyglądało, zaczęłam od tego, że dałam im porządny wykład, a jak już byłam przy swoim namiocie powiedziałam im tylko na zakończenie.
- Nie musicie się o mnie martwić, wreszcie jestem już duża dziewczynka, a poza tym to przyzwyczaiłam się do bólu i nie musicie się o mnie martwić - uśmiechnęłam się do nich ciepło.

<Vulnere?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz