28 kwi 2017

White CD Smiley

Uśmiechnąłem się na wspominki o nim. Dawno nikomu o nim nie opowiadałem, a przyznam, że dobrze mi się mówiło na jego temat. Mieliśmy dobre, a nawet bardzo dobre relacje. Nawet gdy się kłóciliśmy czy wyzywaliśmy, kończyło się na tym, że robiliśmy coś wspólnie, godząc się przy tym, chociaż na ten temat nigdy nie rozmawiamy. Największa nasza kłótnia odbyła się po czterech latach od zniknięcia matki. Bardzo dobrze to pamiętam; zaczęliśmy na siebie wrzeszczeć, potem wyzywaliśmy od czegoś gorszego, niż pajaców czy jakichś grubasów. Potem rzucaliśmy naczyniami, za które musieliśmy odrobić w domu. Nawet jako dziecko miał gadane i siłę, aby się ze mną kłócić. Potem jednak poszliśmy wspólnie na basen. Czasem naprawdę jest pięknie mieć rodzeństwo, nie ważne czy młodsze, czy starsze, wredne czy wstydliwe. Ważne, że jest.
- Jest ode mnie młodszy o dziesięć lat, więc teraz ma jakieś dziewięć – powiedziałem. - Ojciec zawsze mówił, ze jest strasznie do mnie podobny. Jedyna różnica między nami to to, ze on ma jaśniejsze oczy po matce – przypomniałem sobie te błękitne oczka, które zawsze patrzyły na mnie z taką radością życia, że po samym spojrzeniu rozpierała mnie energia i byłem ogromnie szczęśliwy. - Od każdego słyszę, że tak samo się uśmiechamy, mamy takie same rysy twarzy, a nawet ruchy! Tak samo jak ja drapie się po karku ze zdenerwowania i stuka o siebie zębami z nudów, lub pstryka palcami - przypomniały mi się słowa nauczycielki, która uczyła mnie i mojego brata. Za każdym razem zachowywaliśmy się tak samo na jej lekcjach; gdy była nudna, patrzyliśmy w okno i stukaliśmy zębami, lub pstrykaliśmy palcami, w ciekawsze zajęcia bujaliśmy się na krześle, a kiedy rozpierała nas energia, oboje się zgłaszaliśmy do tablicy. Mówiła, że jesteśmy jak bliźniaki, tyle, że on jest ode mnie młodszy i mniejszy.
- Chyba fajnie mieć takiego brata - stwierdziła Smiley.
- Bardzo - i od tej pory zacząłem jej wszystko opowiadać (bynajmniej rzeczy napisane na górze). Dodałem do tego jeszcze wiele innych sytuacji, w których albo ja, albo on miał kłopoty, jak spotykało nas coś zadziwiającego, albo zabawnego. - Wybacz - zaśmiałem się po chwili ciszy. - Znowu się rozgadałem - podrapałem się po karku. - Gdy zacznę jakiś ciekawy dla mnie temat, nie potrafię zamknąć ust - zaśmiałem się speszony, ponieważ wiele ludzi się do mnie zrażało, za ciągłe gadanie. 
<Smiley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz