1 kwi 2017

Akuma CD Rue

Było wcześnie rano, gdy Akuma się obudził. Ze zdziwieniem stwierdził, że od dawna tak dobrze mu się nie spało. Może to dlatego, że wczoraj źle się czuł? Cóż, w każdym razie rzadko wstawał bez drzemki czy chociażby obijania się w łóżku. Może niedługo zachoruje? Szybko jednak porzucił myśli na temat swojego codziennego wstawania i skupił się na tym, by znaleźć jakiś czysty ciuch. Ale jak się z resztą spodziewał, znalazł tylko rzeczy, w których już chodził. Ale cóż, jakoś nie zrobiło mu to różnicy - tak więc ubrany w "świeże" ciuszki, postanowił pójść sprawdzić, co tam u Rue. Nie miał nic lepszego do roboty, jednak zanim wyszedł, z plecaka wyjął telefon wraz ze słuchawkami, które nałożył na głowę, słuchając ciągle puszczonej muzyki. Tak, on rzadko ją zatrzymuje ( nawet wtedy, gdy nie ma zamiaru słuchać ).
Będąc już pod namiotem dziewczyny, ściągnął słuchawki zawieszając je na szyi i cicho zapukał w jedną z belek podtrzymujących konstrukcje. Gdy nie usłyszał odpowiedzi ponowił prośbę o wejście. Nadal nic. Postanowił więc ostrożnie wejść do środka. Gdy już się tam znalazł ze zdziwieniem stwierdził, że w namiocie jest nienaturalnie jasno. Może promienie słonecznie nie dosięgają jego namiotu tak bardzo, jak padają tutaj? Nie zastanawiając się już nad tym dalej, podszedł do Rue, która spała rozwalona na pół łóżka. Chwile ze sobą walczył, by nie wrócić się po wiadro z wodą, ale szybko zrezygnował przypominając sobie, jak to się skończyło ostatni raz. Spojrzał na jej włosy, zastanawiał się, jak by ją obudzić, by chociaż trochę wkurzyć. Zauważył, że jej warkocz wciąż się trzyma- w dodatku jest zupełnie nienaruszony. Cóż, oczywiście jeśli zmruży się oczy na niedociągnięcia Akumy. I w tym momencie zauważył coś jeszcze, a raczej poczuł. Podskakując lekko na dotyk czegoś miękkiego przy swojej nodze spojrzał w dół i zauważył niewielkiego kota. To ona ma jakieś zwierze? I mu nie powiedziała?! A to menda! Na jakąś chwilę stał tak zdenerwowany, w końcu jednak się poddał i podniósł go delikatnie, jednak z dużą prędkością. Podniósł go na wysokość twarzy i szybko stwierdził, że to ona. Zaczął się jej przyglądać ze wszystkich stron, jakby była jakimś eksponatem w muzeum. Cóż, tyle, że go takowe rzeczy mało co interesują... W pewnym momencie stwierdził, że może ta kotka mogłaby ją podrapać po twarzy? Odpychając myśli typu wydłubane oko, zrealizował swój pomysł i trzymając futrzaną kulkę niewiele od twarzy dziewczyny, obserwował, jak owa kulka wyciąga łapki i zaczyna wbijać pazury w jej policzki, nos i usta, jakby to byłą poduszka, na której zaraz miała się położyć. Niespodziewanie Rue otworzyła oczy i zadała mu proste pytanie. W tym samym czasie kotka zeskoczyła na podłogę, wystraszona nagłym ruchem i dźwiękiem. Ciekawe, ile razy tak drapała jej twarz... Ignorując wypowiedź skierowaną do niego i do kota, powiedział:
- Nie mówiłaś, że masz zwierzę - jego ton był oskarżycielski.
- A co miałam zrobić? Podejść i zawołać "Cześć, jestem Rue, mam kota!"? - jej ton był wyraźnie sarkastyczny, jednak go to nawet nie ruszyło.
- Chociażby - tu zrobił na chwilę przerwę, po czym rozpogodził się nagle- wstawaj, idziemy na miasto. Może mają tu jakieś rollercoastery, czy coś w tym stylu. Chcę poczuć wiatr we włosach - jego głos był jak u marzyciela, który opowiadał o swoich planach na najbliższe lata.
- I ptasią kupę na twarzy -skwitowała, zakrywając twarz poduszką i dając tym samym znak, że rozmowa skończona i idzie dalej spać. Uśmiechnął się pod nosem, teraz zrobi to z jeszcze większą przyjemnością. Ignorując kotkę, która cały czas ocierała się o jego spodnie, chwycił obiema dłońmi końce kołdry, na której aktualnie leżała i w tym samym momencie pociągnął, co dało pożądany efekt. Kołdra znikła spod Rue, która siadła nagle i morderczym wzrokiem obrzuciła chłopaka. Zaśmiał się cicho, jakby wyśmiewał jej głupotę, chociaż właściwie nic nie zrobiła.
- Można uznać, że jesteśmy kwita. A teraz wstawaj, bo idziemy na kolejki górskie. A jak nie, to ja chcę na lody. Albo do kina. Albo na konie. Nie umiem jeździć - wypowiadał swoje życzenia jak jakieś małe dziecko, całkowicie ignorując to, iż nie czynił żadnych postępów w związku ze swoim zawodem od ponad dwóch tygodni.

<Rue?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz