31 mar 2017

Rue CD Akuma

Obudziłam się z warkoczem na głowie, gdy chłopaka nie było w namiocie. wstałam i miałam zamiar wrócić do siebie, ale gdy tylko wystawiłam głowę, zobaczyłam chłopaka niosącego wiadro, z którego wylewała się trochę woda. Nie trzeba było być geniuszem aby stwierdzić, że zapewne chciał się zemścić. Postanowiłam więc go przechytrzyć i sama go wystraszyłam
Zaczęłam się śmiać, widząc jego minę.
- Trzeba umieć robić żarty - zaśmiałam się z niego. Nie przeszkadzało mi to, że byłam mokra. Nawet tego nie zauważyłam na początku.
- Przecież ty spałaś - mruknął niezadowolony ze swojego wyglądu. Mokre ubrania, a z włosów woda ciekłą mu na twarz, a głównie na oczy, które ciągle wycierał. Ja za to nie mogłam powstrzymać śmiania się.
- Jak widzisz, wstałam - podniosłam ręce w geście, że nie jestem niczego winna. Nadymał policzki, a jego wzrok mówił sam za siebie, że miał ochotę mnie udusić.
- No już, już - poklepałam go lekko po twarzy. - Teraz wyglądasz jak chomik - zaśmiałam się widząc jego pucatą twarz.
- Ty... - syknął łapiąc mnie za ręce i oplatając ramię wokół mojej szyi. Nie przestawałam się śmiać, nawet gdy znowu miał ochotę mnie poczochrać po głowie jak wcześniej.
- Będziesz robił od nowa warkocz! - ten argument obronił mnie, ponieważ Akuma puścił mnie zrezygnowany.
- Zemszczę się kiedyś - fuknął zakładając ręce na krzyż. Dopiero teraz potrafiłam się przestać śmiać, chociaż na twarzy miałam ogromnego banana. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się śmiałam. Naprawdę! Z czterech rzeczy na raz! Najpierw go przechytrzam, potem woda ląduje także na nim, wygląda jak chomik, bronię swoich włosów, a na końcu słyszę, że chce się zemścić. Już to widzę!
- Powodzenia - uśmiechnęłam się rozbawiona, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
- Zobaczysz - machnęłam ręką.
- Zabawny jesteś, dawno tak się nie śmiałam - sama nie wiem czy miał to być komplement czy może obraza, ale nie zdążyłam już tego cofnąć, ponieważ pożegnałam się z nim i wróciłam do siebie, aby oddać się snowi.
Z samego rana obudziła mnie kotka. Wlazła mi na twarz i masowała nieprzyjemnie policzki, wbijając przy tym pazurki. Chociaż krzyknęłam jej imię, ona nie zareagowała, tylko dalej to kontynuowała. Miałam ochotę ją z siebie zrzucić, ale jedyne co zrobiłam, to walnęłam ją. Tyle... że to nie był jednak kot. Usłyszałam jęknięcie... człowieka. Otworzyłam oczy, a przed sobą zobaczyłam Akumę.
- Ej, co ty tu... - nie dokończyłam, bo natychmiast ziewnęłam przeciągle. Potem dokończyłam "robisz", ale nie wyraźnie. - To ten czas, w którym się mścisz? - zapytałam podnosząc się na łokciach i zastanawiając, czy to on mi wbijał paznokcie, czy mnie szczypał, a może rzeczywiście używał łapek mojej Miki, która ocierała się o jego nogę i głośno mruczała. - Mika też przeciwko mnie? - mruknęłam widząc, jak biała kotka podlizuje się chłopakowi.

<Akuma? Co wymyśliłeś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz