19 mar 2017

Vogel CD Akuma

Po tym, jak wszedłem na tę drewnianą konstrukcję, która niegdyś miała być stabilnym mostem, wciąż przyglądałem się chłopakowi. Na nic zdały się moje słowa, żeby tego nie robił. Już miałem zrezygnowany cofnąć się na stabilniejsze miejsce, jakim była ziemia, jednakże ciche pomrukiwanie chłopaka zdecydowanie zwróciło moją uwagę. Będąc połowicznie odwrócony w stronę ścieżki, patrzyłem na niego przez ramię. Chłopak delikatnie trzymał się drewnianej, w niektórych miejscach dziurawej, poręczy. Dopiero po chwili zorientowałem się, że nie tylko jak taki idiota skacze po moście, ale również coś szepcze. Zmarszczyłem brwi, jakby to miało mi pomóc w przysłuchaniu się mu. Na nic jednak się to zdało. No może oprócz tego, że wiedziałem, że śpiewał, a przynajmniej próbował, gdyż z każdą chwilą i podskokiem, coraz trudniej było mu zaczerpnąć wystarczającą ilość powietrza w płuca. Westchnąłem ciężko, zwieszając głowę, a wtedy coś usłyszałem. Skrzypnięcie. Drugie, a następnie trzecie. Całkowicie odwróciłem się w jego kierunku i już miałem krzyknąć, aby przestał, lecz zdecydowanie się spóźniłem. Ostatnie skrzypienie równało się z obaleniem konstrukcji. Kolejno małe, spróchniałe deski, znajdujące się pod chłopakiem, zaczęły spadać na dół. Zacisnąłem zęby i już miałem zacząć biec w jego kierunku, aby uratować go od niepotrzebnej i zimnej kąpieli, lecz wtedy zobaczyłem coś, na co bym nie wpadł. Akuma kurczowo trzymając się walających się poręczy, zawisł w powietrzu, podkurczając do swojego ciała nogi. Cofnąłem się o kilka kroków i stanąłem przed zepsutym mostem. Chłopak spojrzał na mnie, a następnie pod siebie, po czym zagwizdał.
- Mało brakowało -Wychrypiał, przez co zabrzmiał, jakby się tego obawiał.
Przewróciłem oczami i skrzyżowałem ręce, nadal wpatrując się w niego.
- Nadal będziesz udawał taką małpę, czy jednak wrócisz do mnie? -Zapytałem, na koniec delikatnie się szczerząc.
Szarowłosy spiorunował mnie spojrzeniem, przygryzając przy tym delikatnie swoją dolną wargę. Doprawdy, wyglądał komicznie, że aż zacząłem się śmiać. Ten w odpowiedzi tylko coś burknął pod nosem, po czym zaczął się rozglądać za jakimś wyjściem. Po chwili również zacząłem to robić, lecz jak tylko zacząłem to robić, tak szybko zorientowałem się, że nie ma stamtąd drogi ucieczki. Zbliżyłem dłoń do swoich skroni, masując delikatnie to miejsce. Westchnąłem zrezygnowanie i spojrzałem na niego spod włosów.
- Chyba będziesz musiał przedostać się tutaj przy pomocy poręczy -Rzekłem, drapiąc się po głowie.
Chłopak nie protestował. Poruszył delikatnie jeszcze niezawaloną konstrukcją, a następnie wykonał pierwszy ruch w moim kierunku. Teraz to naprawdę wyglądał jak taka cyrkowa małpka, która boi się postawić nogi na ziemi, tak jakby bawiła się w 'ziemia parzy'. Odwróciłem się i przyjrzałem się okolicy. Zacząłem się zastanawiać, gdzie by ta droga przez most nas zaprowadziła. Wtedy też usłyszałem ciche jęknięcie. Spojrzałem w jego kierunku, delikatnie odchylając się do tyłu. Wyglądał, jakby nie miał już sił. Cóż, w sumie mu się nie dziwię. Gdybym był na jego miejscu, najpewniej dawno bym się znalazł na dole. Na samą tę myśl, po moim ciele przeszły zimne i niezbyt przyjemne dreszcze, przez które aż się wyprostowałem. Kiedy zauważyłem, że znajduje się już bliżej brzegu, podszedłem tam i wyciągnąłem w jego stronę dłoń. Chciałbym mu pomóc, chociaż nie wiem, co może mu strzelić do głowy.
<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz