2 mar 2017

Kanekichi CD Smiley

Zmarszczyłem czoło patrząc na psiaka.
- Na pewno… Pójdziemy do cyrku, wykąpać go i nakarmić.- Odparłem, wstając. Podszedłem do słupa i odwiązałem od niego psa. Trzymałem mocno sznur, myśląc, że ucieknie, jednak źle myślałem. Severus siedział i patrzył się na mnie.
- Um… Do nogi…?- Powiedziałem niepewnie, wręcz pytającym tonem. Shiba podszedł do mnie tak jak kazałem i stał, patrząc na mnie i merdając. Widać było, że tresowany. Zrobiłem 2, może 3 kroki do tyłu, a pies do mnie podszedł. Usłyszałem, że Smiley zaśmiała się cicho.
- Masz szczęście, że tresowany- Odparła.- Idziemy?
- Idziemy- Przytaknąłem jej i poszedłem ze Smiley w stronę cyrku.
- Severus na razie jest taki mały, że zmieści się w kapeluszu- Zażartowałem w myślach. Całe szczęście, że w myślach, bo inaczej bym teraz się zaczerwienił.[…] No i jesteśmy w tym o ty naszym cyrku. Nalałem do miski wody. Gdy skończyłem nalewać, zacząłem szukać psa, który najprawdopodobniej nie przepadał za kąpielą.
- Severus- Krzyknąłem, a raczej powiedziałem, nie bardzo umiałem krzyczeć. Po chwili podeszła do mnie Smiley z szamponem, który zaraz odebrałem (resztę też) i powiedziałem jej o zdarzeniu. Obydwoje zaczęliśmy przeszukiwać cyrk w celu odnalezieniu psiaka, który świetnie się kamuflował, bo nigdzie nie mogliśmy go znaleźć.
<Smiley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz