12 mar 2017

Akuma CD Rue

- Z tobą.- Odparł bez zastanowienia, ignorując jej wcześniejszą uwagę dotyczącą zazdrości wywołanej przez danego lekarza. Tak na prawdę to cała ta akcja z zakochaną parką go bawiła, nie myślał nawet, że w rzeczywistości mogą się sobie spodobać. Na samą myśl o tym skrzywił się. Zdecydowanie do siebie nie pasowali. Chociaż podobno przeciwieństwa się przyciągają.
- Dostaniesz wycisk.- Powiedziała radośnie. Najwidoczniej wizja umierającego ze zmęczenia Akumy była dla niej dość wesoła. W zasadzie to wyobrażając sobie zasapanego, czołgającego się w stronę wciąż biegnącej Rue, sam się uśmiechnął. Prawdą jest, że dostanie wycisk. Nie jest dobrym biegaczem, w dodatku jego astma nie ułatwia mu sprawy. Ale ostatnio jakoś dawał rady uciekać, i to wcale nie jedną minutę. A ona chyba nie narzuci tak morderczego tempa, jakiego wcześniej musieli używać podczas pościgu.
- I to jaki.- Dodał, jakby sam sobie groził. Oboje się zaśmiali, wychodząc przy okazji ze szpitala.- Idziemy na nogach. Zero taksówek. Jak teraz się wyładujesz, będę później miał szansę przeżyć.- Powiedział z determinacją, ściągając przy tym brwi.
-Baterie tak szybko u mnie nie wysiądą, zaufaj mi.- Powiedziała, ciągle tak samo podekscytowana wolnością. Tak to jest, gdy ją się zamknie na parę dni w jednym pomieszczeniu... Chłopak westchnął, ale w tej czynności (mocno się zdziwił, gdy to zauważył) nie było żadnej negatywnej emocji. Nawet cienia zdenerwowania, czy chociażby zniecierpliwienia. "Będę chory"- pomyślał od razu. Zdziwiło go także to, że nawet nie próbował udawać zrezygnowanego pomysłem wspólnego biegania.
Gdy zjawili się w cyrku, parę osób powitało Rue wielkimi uśmiechami oraz zamieniło z nią parę zdań. Ta jednak szybko ich zbywała, oczywiście wymigując się brakiem sił. W rzeczywistości chciała już zapierniczać po tych jej łąkach, czy jakąkolwiek inną formą terenu. Przynajmniej tak to przyjął Akuma. Prawdziwą męczarnią dla dziewczyny okazała się chyba "rozmowa" z Pikiem. Chłopak nie mógł powstrzymać śmiechu, gdy widział, jak Rue ze zniecierpliwieniem przebiera nogami, podczas gdy on ciągnął swój monolog.
- Przypominałaś mi dziecko, które czekało na swoją porcję deseru.- Zaśmiał się gdy już się oddalili. Ona tylko przewróciła oczyma. Chłopak zdziwił się, gdy jedyne, co zrobiła prze bieganiem, to to, iż wrzuciła swoją torbę do namiotu i przebrała się w coś wygodniejszego. Cały czas czekał na zewnątrz.
- Chyba ktoś na prawdę chce tu bardziej rozprostować nogi.- Rzucił, gdy oboje udali się w stronę krętej ścieżki. Najwidoczniej jego towarzyszka zaplanowała już całą trasę "maratonu".
- Pobiegniemy tą drogą, później skręcimy w las, zrobimy w nim duuuuuuże koło i się wrócimy. Po drodze się okaże, co dalej.- Mimo wszystko kopara mu opadła, gdy usłyszał, w co się wpakował. Gdy na niego spojrzała, bąknął tylko:
- Na pewno będzie super.- To były jego ostatnie słowa, zanim nie musiał gnać za Rue.
<Rue?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz