14 mar 2017

Rue CD Akuma

Roz­po­zna­wa­nie kwia­tów nie było moją naj­moc­niej­sza stroną, cho­ciaż zna­łam też te rzad­sze. Ale to tylko ze względu na to, że zain­te­re­so­wały mnie czarne orchi­dee. A w poszu­ki­wa­niu infor­ma­cji na ich temat, natknę­łam się także na inne kwiaty, które nie są tak popu­larne jak mlecz czy róża. Ale to nie ważne. Prak­tycz­nie przy każ­dym rodzaju kwiatu się zatrzy­my­wa­łam, kuca­łam i wącha­łam jego zapach. Wszyst­kie miały inną woń, ale tak samo były piękne z wyglądu i z zapa­chu. Nie sądzi­łam, że znajdę tutaj żon­kila, ale znaj­do­wał się od parę metrów od wej­ścia.
– Zobacz, to jest żon­kil – poka­za­łam mu żół­tego kwiatka z taką jakby tubą na samym środku. Akuma pod­szedł, przyj­rzał się i ski­nął głową.
– Zna­la­złem coś podob­nego, tyle, że różo­wego – oznaj­mił. Spoj­rza­łam na niego z lek­kim uśmie­chem.
– Może to być orchi­dea, pokaż – popro­si­łam go. Jeśli to ten kwiat, to gdzieś obok na pewno się znaj­dzie czarny kolor, a tylko jego szu­kam. Chcia­ła­bym je zerwać i sobie posa­dzić gdzieś bli­sko namiotu, a naj­le­piej w środku, gdyby to byłoby moż­liwe. Akuma zapro­wa­dził mnie na drugi koniec, po dro­dze oczy­wi­ście oglą­da­łam inne roślinki, spo­wal­nia­jąc nasze tempo. Gdy w końcu zna­leź­li­śmy się przy różo­wym czymś, co przy­po­minało żon­kila, oznaj­miłam mu, że to orchi­dea.
– Tro­chę przy­po­mina żon­kila – powie­dział, na co się zaśmia­łam. Dla mnie róż­nica pomię­dzy tymi kwia­tami jest ogromna, ale nie mia­łam zamiaru mu tego mówić. Zamiast tego kuc­nę­łam i dotknę­łam płat­ków.
– A widzia­łeś czar­nego? – pokrę­cił głowa. Rozej­rza­łam się i od razu rzu­cił mi się w oczy takowy kwiat. Zła­pa­łam chło­paka za rękę i pocią­gnę­łam do czar­nych orchi­dei.
Jesz­cze długo sie­dzie­li­śmy w oran­że­rii podzie­wa­jąc kwiaty – by­naj­mniej ja to robi­łam. Akuma raczej pozna­wa­łam ich nazwy, nie­które mówi­łam z pamięci, ale zda­rzały się takie, w któ­rych musia­łam prze­czy­tać napis. Przy oka­zji pozna­łam też inne rodzaje kwia­tów, ale jak zawsze jed­nym uchem wcho­dzi, a dru­gim wycho­dzi. Cie­kawe, czy mój towa­rzysz tez tak ma.
– I co? Zapa­mię­ta­łeś coś? – zapy­ta­łam gdy wycho­dzi­li­śmy z budynku. Pokrę­cił ręką na boki poka­zu­jąc tym samym „tak jakby” lub jak inni to rozu­mieją „tro­chę”. Wysz­li­śmy z oran­że­rii i od razu poczu­łam zimny powiew wia­tru.
– Pamię­tam naj­bar­dziej te Twoje orchi­dee – oznaj­mił, na co cicho się zaśmia­łam.
– Nie dam Ci ich zapo­mnieć – powia­do­mi­łam go. – Masz ochotę się gdzieś jesz­cze dzi­siaj wybrać, czy star­czy Ci wra­żeń? – zapy­ta­łam. Ja oso­bi­ście mogła­bym jesz­cze prze­tań­czyć nawet całą noc, w końcu spa­łam tydzień, dwa­dzie­ścia cztery godziny na dobę przez pięć dni. Jak ja mam teraz iść spać? A może odpro­wa­dzę Akume, a sama znajdę kogoś, kogo znam i pójdę z nim do jakie­goś klubu się wytań­czyć?

< Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz