10 mar 2017

Rue CD Azucar

- Dobre pytanie... - spojrzałam na niego całkowicie zbita z tropu. Zawiesiłam głowę na rękach i zaczęłam intensywnie myśleć... Zamknęłam oczy próbując sobie przypomnieć, co było trudne. - Ty, nie zbyt pamiętam. Jako dziecko nie interesowało mnie to, a potem jak to z cyrkiem, dużo podróżowaliśmy – powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Czyli nie wiesz gdzie mieszkałaś? - zapytał trochę zdziwiony. Nie odpowiedziała, próbowałam sobie jednak coś przypomnieć... Zaraz... woda... czysta woda... plaża...
- Chyba Finlandia – pstryknęłam palcami, gdy mnie oświeciło. - Pamiętam jak zawsze chodziłam na plażę i jadłam na obiad owoce morza – powiedziałam. - Uwielbiam pływać – dodałam, a po chwili podszedł do nas jakiś mężczyzna,
Ale ja miałam ochotę na pizze... Najlepiej na taka, gdzie jest dużo sera, mięsa i dużo sosu czosnkowego! I papryki... Pycha! Chłopak zaprowadził nie do jakiegoś lokalu, w którym jeszcze nie byłam. Rzadko odwiedzam drugi koniec miasta, ponieważ więcej zawsze się dzieje w jego centrum.
- Witaj Azucar - powiedział wysoki brunet, który właśnie do nas podszedł. Przywitał się z moim towarzyszem, jakby się znali od lat. Azucar przedstawił nas sobie, mężczyzna, który tutaj dowodził i stał przed naszym stolikiem nazywał się Rafaelo. Od razu przypomniały mi się te dobre białe kuleczki posypane wiórkami kokosowymi, gdzie w środku znajdował się orzech i pyszna masa - rafaello... pycha... Ale ja chcę pizze!
Mężczyzną opowiadał mi o lokalu, jak i o Rzymie. Ciekawie opowiadał i słuchałam go z uwagą, starając się zapamiętać jak najwięcej, ponieważ często mam tak, ze jednym uchem wchodzi, a drugim wychodzi i tyle było z moich informacji. Ale to nie ważne. Po rozmowie, która trwała jakiś kwadrans, zamówiliśmy pizze, a dzięki temu, że chłopcy się znali, cena została nieco obniżona.
- Pięknie jest mieć znajomego właściciela jakiegoś baru, restauracji - stwierdziłam z uśmiechem przyglądając się białej róży, która stała w niebieskim wazonie, na środku stolika. Była piękna, ale jak większość kwiatów, nie miała zapachu. Bynajmniej tak mi się wydawało.
- Plusy są, ale Rafael jest sam w sobie ciekawym i miłym gościem - odpowiedział, na co skinęłam głową.
- Ogólnie ludzie stąd są dość mili - stwierdziłam na głos, a chłopak przyznał mi rację.
Długo nie czekaliśmy na pizzę, pojawiła się raptem po kwadransie, podczas którego dużo rozmawialiśmy na temat miasta. Byłam ciekawa, kiedy stąd wyjdziemy, a to tylko dlatego, że nie zbyt tego chciałam. Długo tu już siedzimy i się za klimatyzowałam i zaprzyjaźniłam z wieloma ludźmi, więc teraz szkoda by było opuszczać to wszystko.
- Od dziecka zapuszczałaś włosy? - wskazał na długi warkocz, który jak zawsze wisiał na plecach. Skinęłam głową.
- Jedyne co ścinałam, to końcówki i tylko raz na dwa lata - powiedziałam. Nasza rozmowa raptownie zeszła na nasze tematy.
- A właśnie - połknęłam kawałek pizzy. - Słyszałeś o karnawale? - zapytałam, na co on pokiwał głową.
- Wczoraj rzucił mi się w oczy plakat. Potem jeszcze Pik mi coś o nim wspominał - powiedział, a ja zaproponowałam wspólne trenowanie. W grupie zawsze raźniej

<Azucar?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz