1 mar 2017

Vogel CD Akuma

Gdy usłyszałem jego pytanie, niemalże od razu uznałem je za żart. Kiedy miałem się już zaśmiać, spojrzałem na jego twarz, która wyrażała powagę. Prawie i bym się przeraził. Spuściłem wzrok, wbijając go w ziemię, a następnie westchnąłem. Ninja-murzyni -Ta nazwa przemknęła przez moje myśli. Czy coś takiego w ogóle istnieje?
- Trzeba by to sprawdzić... -Wyszeptałem, lecz było to najwidoczniej na tyle głośne, że Akuma to usłyszał.
- Mówiłeś coś? -Zapytał, już chyba zapominając o swojej śmiertelnej powadze.
Spojrzałem ponownie na niego z lekkim przerażeniem. Przełknąłem niezauważalnie gulę w swoim gardle, a następnie pokręciłem głowę.
- Nie nic, tylko myślę głośno.
Usłyszałem tylko zdawkowe chrząknięcie z jego strony i na chwilę temat się urwał. No właśnie, na chwilę.
- A więc... myślisz, że tacy istnieją? -Zapytał już bardziej rozluźniony.
Milczałem, lecz kiedy tylko wyczułem nieprzyjemną ciszę, uniosłem głowę do góry, spoglądając w górę. Nieboskłon był zszarzały. Wtedy przypomniał mi się podobny kolor do nieba. Spojrzałem na chłopaka idącego obok mnie, a najbardziej na jego włosy. Zacząłem się zastanawiać, czy ma takie od urodzenia, czy też pod jakimś wpływem takie się stały. Impulsywnie złapałem się za jeden ze swoich loków, który zacząłem obracać wokół palca.
- Może -Rzekłem w końcu, nie zdejmując z niego wzroku -Może gdzieś tam są tacy.
Akuma spojrzał się na mnie, przez co nasze spojrzenia się skrzyżowały. Aż po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze. Wypuściłem kępkę włosów z palców i jak głupi spojrzałem przed siebie. Ziewnąłem przeciągle, wypychając przy tym do góry ręce.
- Jeżeli jest, jak mówisz, to pewnie mają lepiej. -Odchrząknął niedbale, pochylając się niewiele cali do przodu, jakby miał zaraz się przewalić.
Złapałem się za tył głowy, na nowo rozmyślając. Na początku myślałem o tych dziwnych ninja, które z niewiadomego powodu zainteresowały szarowłosego, lecz później przeszedłem do bardziej przyziemnych rzeczy, a dokładniej rzec ujmując -do występów. W końcu musiałbym się wziąć w garść i zacząć na nowo ciężko harować. Wielu ludzi chce w końcu oglądać nieludzkie zjawiska oraz niewyobrażalnie trudne występy. Westchnąłem ciężko. Jeszcze trochę mi braknie, aby zostać jak swój idol. Powróciłem wspomnieniami do dawnych, szczenięcych lat, kiedy to najlepszy żongler sprawił, że pokochałem ten fach. Z upływem lat, będąc przy jego boku, stawałem się coraz lepszy. Niestety tych czasów już nie ma, a mój idol zginął. Na samo te wspomnienie po moim ciele przeszły nieprzyjemne, zimne dreszcze. Ciekawe co by powiedziała moja siostra, gdyby dowiedziała się, co teraz robię, że poszedłem w jej ślady. Z rozmyślań wybił mnie głos chłopaka.
<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz