19 mar 2017

Akuma CD Rue

Przez chwilę zastanawiał się, czy aby Rue za nim nie podąży, ale po upływie paru sekund był już pewien, że nic takiego się nie zdarzy. Zostały więc trzy opcje- albo tańczy sama, albo z kimś, albo rozmawia. Szybko porzucił temat jej osoby, skupiając się na wyborze alkoholu. Barman najwyraźniej poznał chłopaka, bo od razu spytał:
- To samo? Wcześniej najwyraźniej ci smakowało - zaśmiał się donośnie. Akuma również cicho się zaśmiał.
- Czemu nie? - spytał. Jego plan to upić się i zaliczyć zgon na drzwiach od stodoły. Zawsze chciał to zrobić, bo fajnie brzmi "To ten, którego nieśli na drzwiach od stodoły". Problem w tym, że tutaj chyba żadnej nie ma... Z rozmyślań wybił go dźwięk krzesła obok. Spojrzał w tamtą stronę i pierwsze, co zobaczył, to głębokie wycięcie w krwisto czerwonej obcisłej sukience. Wpatrywał się w tamto miejsce przez parę chwil, po czy szybko podniósł wzrok i napotkał ropuszą twarz kobiety. Prostytutka, czy jak? Napiął wszystkie mięśnie. Walczył ze samym sobą. "Nie patrz w dół. Nie patrz w dół. O,cholera. Mówiłem nie patrz w dół!" - właśnie te myśli zaprzątały mu teraz głowę. Usłyszał cichy chichot dziewczyny, najwyraźniej jego starania ją bawiły. Tak. Na bank prostytutka. Pochyliła się do przodu, co jeszcze bardziej urozmaiciło mu widoki. Podniósł wzrok do góry, cały czerwony na twarzy. Dziewczyna prze cały czas wpatrywała się w jego oczy. Zaśmiała się jeszcze głośniej, widząc kolor jego twarzy. Teraz jednak się tym nie przejmował, całym sobą kupił się na walce z niesfornym spojrzeniem samoistnie padającym na jej biust. Sięgnął dłonią po szklankę zapełnioną po brzegi trunkiem, po czym wypił wszystko jednym duszkiem.
- Poproszę najostrzejszą mieszaninę, jaką się da zrobić - wydusił z siebie, kierując słowa do barmana, który najwyraźniej całym sobą zazdrościł Akumie widoków, jakich dostarczała mu nieznajoma.
- Poproszę to samo - powiedziała po chwili, głosem wypranym z jakichkolwiek uczuć. - A teraz powiedz - te słowa przepełnione były wyraźną namiętnością. " Boże, to było jak solidny kopniak w jajka" - głos w jego głowie wykrzyczał te słowa jak na komendę - co taki chłopak, jak ty robi w takim miejscu, jak to - widząc, jak bardzo jej wcześniejsza intonacja podnieciła (zapewne) rówieśnika, teraz jeszcze bardziej zabarwiła w ten sposób swoje słowa. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, gdzie się patrzy. Podniósł wzrok i widząc tą żabią twarz, odczuł silną potrzebę ucieczki. Przecież nawet jego stara nauczycielka to przy niej niezłe ziółko... Ale cóż, zalety to ona z pewnością ma...
- Co tu robię? - wybąkał, zapominając języka w gębie. - Piję - wypalił, nim zdołał się powstrzymać Dziewczyna najwyraźniej nie takiej odpowiedzi oczekiwała. Udało jej się to jednak opanować i zadała ponowne pytanie, nieco ostrzejszym tonem:
- Dobrze, to w takim razie czego oczekujesz? - po tych słowach spojrzał w swoje prawo. Widząc nadal puste miejsce, odpowiedział bez wahania:
- No na alkohol przecież czekam, sama świadkiem byłaś - zdziwił się, jak bardzo łatwo mu się teraz mówiło. Teraz nawet nie ukrywał, że nie powinien się patrzyć na ogromny dekolt jej sukienki.
- Dobrze, ale czego oczekujesz ode mnie? - spytała ostrym tonem, zapewne już tracąc cierpliwość. Podniósł wzrok, zupełnie zbity z tropu.
- Że sobie pójdziesz. O, dzięki! - zawołał radośnie, gdy jego napój wreszcie pojawił się na ladzie. I właśnie wtedy usłyszał głos Rue. Nim się odwrócił, wypił jeszcze parę łyków.
- C-coo? Ja gejem? Już ci mówiłem, że wolałbym zjeść całą paczkę Stoperanu, niż przespać się z jakimkolwiek facetem! - oburzył się, ale zaraz mu przeszło. Skrzywił twarz, gdy zastał pustą szklankę w dłoni. - Jeszcze raz to samo - oznajmił, uśmiechając się szeroko do mężczyzny, polerującego kieliszki. Zmarszczył nos, gdy usłyszał gniewne westchnięcie i ujrzał, jak blondynka wstaje z siedzenia i rusza przed siebie, zapewne znajdując sobie kolejną ofiarę widoku jej twarzy.
- I jak ci się tańczyło? - spytał, gdy Rue siadła naprzeciwko. Spojrzała na niego rozśmieszona. - Nabijasz się ze mnie?- Odchylił się mocno w tył, dodatkowo ukazując swoje podejrzenia.
- Nie, nie nabijam się z ciebie.
- Tak?! To w takim... czekaj, skąd ty właściwie wiesz, że miałem się o to zapytać? - teraz ton jego głosu był gniewny niczym burza z piorunami, ale wyglądał jak rozgniewana Barbie. Wypił kolejną szklankę wybornej mieszaniny, po czym spytał, już całkiem spokojny - idziemy tańczyć? Bo krótko cię nie było.- Oznajmił, jakby oczekiwał siedzenia przy ladzie przez całą noc samemu.
<Rue?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz