13 lip 2018

Shu⭐zo CD Lennie

Przez całą noc nie mogłem zmrużyć oka. A jeśli mi się udało to na jakieś pół godziny. Nie byłem ani trochę zmęczony. W związku z tym gdzieś o czwartej może piątej rano w końcu wyszedłem z łóżka i okryłem się kocem. Wygrzebałem z szafki jakiś ołówek i blok. Popracuje nad jakimiś nowymi projektami. U siebie nie miałem za dobrych warunków do pracy. Więc wyszedłem na zewnątrz i oddaliłem się od jakichkolwiek namiotów. Po chwili usiadłem na trawie podziwiając widok lasu i polany opromienionych księżycową poświatą. Cisza jest nieskończona niczym rozgwieżdżona otchłań nad moją głową. Noc jest cicha i zwodniczo spokojna. Raczej jej ostatnie chwile. Za nie całą godzinę powinno już wychodzić słońce. Unoszę głowę i powoli wypuszczam powietrze. Zerkam na kartkę i masa pomysłów momentalnie napływa mi do głowy. Zaczynam szkicować kształt kreacji. Po paru próbach wyszła suknia wieczorowa. Długa, dość zwiewna, strojona klejnotami. W sumie szkoda. Tak się zastanawiałem co mi po niej w końcu kto ją założy i po co, kiedy? Poprawiałem szkic i zacząłem nakładać różne szczegóły. W końcu cały ten projekt wyparował z moich myśli, a tematem sięgnąłem do mojej przeszłości. Sam nie wiem jakim cudem, ale zacząłem się zastanawiać, co bym robił w tej chwili gdybym nie odszedł z zespołu, który już nie istnieje. Gdybym nie pokłócił się z moim przyjacielem...z moją pierwszą i najpewniej ostatnią miłością.
Przygryzam kąt dolnej wargi. Jakoś smutno mi się zrobiło. Znowu to samo. Za dużo myślę nad tym co już było. Tak to jest gdy już jesteś sam. Myślisz za dużo i wtedy zaczynasz tęsknić, a tęsknota to najgorsze uczucie. Szukając jakiegoś pocieszenia pomyślałem o tym rudzielcu któremu pomogłem. Ciekawe czy spodoba mu się ten mały prezencik przyczepiony do melonika. Momentalnie jakoś poprawił mi się humor, a uśmiech zaczął powoli znowu pojawiać się na mojej twarzy. Nagle usłyszałem dziwny szept:
- To jest wielka sztuka uśmiechać się, a w środku być rozdartym na milion kawałków. -  zdziwiony rozglądałem się dookoła. Gdy już po paru chwilach nikogo nie usłyszałem ani nie zobaczyłem wróciłem do rysunku tłumaczą sobie, że to z niedospania. Zwyczajnie mam jakieś omamy słuchowe. Minęła może minuta i znowu ktoś się do mnie odezwał niewiadomo skąd:
- Ja wrócę, a ty już znikniesz na dobre. Nadejdzie taki dzień i to ty będziesz siedział w tej klatce! To było moje życie nigdy nie twoje!- gdy tylko to usłyszałem momentalnie się rozejrzałem. Z racji tego, że słońce zaczęło wychodzić znad horyzontu z każdą chwilą było coraz jaśniej. Wciąż nikogo nie zobaczyłem. Zacząłem podejrzewać, że dawny ja na dobre nie zniknął i właśnie dał znak o swoim istnieniu. Myślałem, że się go pozbyłem. Jednak wrócił. To już fatalny znak. Ale za bardzo się tym nie przejąłem. Wszystko było przecież w porządku, a tamten jedynie mnie straszył. Wstałem i ruszyłem w stronę swojego namiotu. Nici jak na dziś z projektowania czas się brać za szycie, wycinanie, przyklejanie i nie wiadomo jeszcze co. Ah uwielbiam tą prace! A może kiedyś zaistnieje w tym świecie jako prawdziwa gwiazda? Dość rozmarzony szedłem dalej przed siebie i w końcu wpadłem na kogoś:
- Och, wybacz gapa ze mnie straszliwa. - gdy tylko zerknąłem na chłopaka okazało się, że to był Lennie. Trzymał w rękach swój melonik z tym piórkiem ode mnie.
- O hej. To pewnie twoja sprawka nie? - wskazał na melonik.
- Wiem nie powinienem wchodzić do twojego pokoju. Nie powinienem ruszać twojego melonika i nic do niego dodawać. Straaasznie cię za to przepraszam! Nie mogłem tego olać i zostawić też bez niczego. Jeszcze raz strasznie cie przepraszam.- spuściłem wzrok na swoje buty podkulając ogon. Myślałem, że rudzielec był na mnie zły, a przeprosiny mogą nie wystarczyć. Jednak jak zawsze się pomyliłem. Rudzielec cicho się zaśmiał. W sumie się nie dziwie za poważne te przeprosiny nie były i nie pomalowałem se oczu. Ugh na bank wyglądam jak jakiś klaun.
- W zasadzie to dziękuje. Sam bym tak dobrze tej dziury nie zszył. A to piórko pasuje mi do stroju. - zerknął na kapelusz z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Serio? Och to cudnie. A przez chwile myślałem, że się na mnie wydrzesz.- zaśmiałem się nerwowo.- Ale ja jestem nie mądry.

<Lennie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz