11 lip 2018

Smiley CD Husky

Nie zatrzymując się na śniadanie od razu wyszłam na miasto. Dalam tylko jeść i pić zwierzakom swoim.
Miałam dzisiaj cztery prywatne występy, a w dodatku zaspałam odrobinę na pierwszy z nich. Prawie, że biegłam w stronę domu w którym to jedno z dzieci miało urodziny, a ja miałam występować. Zadzwoniłam do drzwi, a mała dziewczynka przebrana za wróżkę otworzyła mi drzwi. Przywitałam się z nią, a ona na mój widok przytuliła się do mnie bardzo mocno. Oczywiście odwzajemniłam uścisk.
Zdążyłam na czas, więc mogłam spokojnie odetchnąć. Przywitałam się z rodzicami dziewczynki i przez dwie godziny bawiłam się z dziećmi. Pokazałam im kilka sztuczek na linie, którą rozwiesiłam pomiędzy drzewami prawie przy samych koronach drzew. Oczywiście dzieci również mogły chodzić po linie jednak zniżyłam ją i każde z dzieci było pod moja opieką podczas chodzenia na linie. Na sam koniec pomalowaliśmy sobie twarze. Po dwóch godzinach które upłynęły szybko jednak zabawnie, musiałam już odejść. Pożegnałam się z dziecakami oraz ich rodzicami. Tak było na trzech pozostałych przyjęciach urodzinowych. Nim się spostrzegłam było już dość późno. Przechodząc przez jedną z uliczek zaczęłam rozmyślać o Vogel'u, który odszedł niedawno z cyrku bo miał pewne sprawy do załatwienia. Powiedział, ze wroci jeszcze co trzymałam to za słowo. Pożegnał się ze mną, a ja jedyne co potrafiłam zrobić to pożegnać go z uśmiechem na twarzy tak jak sobie tego zażyczył. Miło było sobie powspominać o przygodach wraz z nim przeżytych. Zobaczyłam pewnego chłopaka na ulicy,  który wyglądał zupełnie tak jak Vogel. Zaczepiłam go, jednak pomyliłam się, chłopak nie był Vogel'em.
- Przepraszam, pomyliłam się... - powiedziałam trochę zawiedziona, gdy chłopak się na mnie spojrzał. 
- Może jednak nie maleńka.  Chciałabyś się zabawić ze mną - na sam widok oczu chłopaka oddaliłam się od niego. On chwycił mnie mocno za rękę, a ja zaczęłam się powoli bać.
- Pójdziesz ze mną! - szarpnął mnie, a ja ugryzłam go w rękę. Zaczęłam biec, a on za mną. Szukałam czegoś do schowania się jednak jak na złość nic nie było. Jedyną rzeczą jaka by mnie pomieściła to skrzynia, która stała za jakimś chłopakiem. Schowałam się w nią tak szybko jak tylko potrafiłam. Chłopak zaczął wpatrywać się we mnie co było normalną reakcja.
- Ciii... - przełożyłam palec, aby się nie wydało, że jestem w tej skrzyni. - Jest tam jeszcze? - zapytałam się szeptem.
- Ale kto? - chłopak był zdezorientowany. Rozejrzał się po okolicy. - Nikogo tu nie ma - odpowiedział, a ja odetchnełam z ulgą.
Wyszłam ze skrzyni. Poprawiłam swoją sukienkę oraz włosy.
- Przepraszam za zamieszanie - skłoniłam się w pół tak jak to zawsze robiłam. - Dziękuję ci również za nie wydanie mnie - uśmiechnęłam się w jego stronę. - Jestem Smiley,  może jest coś co mogłabym zrobić w ramach podziękowania? - spojrzałam się na niego z uśmiechem.

<Husky?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz