21 lip 2018

Mefoda CD Akuma

Czekałem cierpliwie na Akumę, który wrócił po niecałych pięciu minutach. Jego twarz była dziwnie zaczerwieniona. Spojrzałem na niego zdziwiony i nim się powstrzymałem, rzuciłem:
- Gościu, konia tam waliłeś? - zaśmiałem się na końcu wypowiedzi, by pokazać, że żartowałem. On także się zaśmiał, sięgając po kubek kawy. Dlaczego był taki czerwony? Coś się tam stało? Spotkał kogoś, czy coś? Nie, przecież nikt nie wchodził i nie wychodził z toalety po nim. Dziwne...
- A teraz tak na poważnie, wszystko okay? - spytałem, patrząc na niego uważnie. Opuścił kubek z ust na kolano, przyglądając się mi niezrozumiałym dla mnie wzrokiem, jakby lekko zawiedzionym, zestresowany i Bóg wie, jakim jeszcze. Akuma prychnął jedynie zakładając nogę na nogę w taki sposób, że jego kostka opierała się na kolanie. Zagryzłem policzek od środka. Antoni, ogarnij dupę, nie myśl o tym. Skup się na pomaganiu mu.
- Jasne, że tak. Dlaczego pytasz? - spytał marszcząc brwi. Uniosłem brew. Nie ze mną te numery, boy.
- Nie pie*dol mi tutaj, tylko mów, co się stało - powiedziałem łagodnie, jednak stanowczo, ani na chwilę nie spuszczając z niego wzroku. On jednak spuścił swój na jakiś punkt na podłodze, a być może i kawę - nie byłem w stanie dostrzec, gdzie się patrzył.
- Nic się nie stało, serio - powiedział w końcu, ponownie podnosząc głowę i wbijając we mnie obojętne spojrzenie. Miałem ochotę do niego podejść, przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze, że mi może zaufać, że mu pomogę, że ma u mnie wsparcie. No ale błagam, po pierwsze; to byłoby zbyt gejowskie, po drugie; kto normalny robi tak po takim krótkim czasie znajomości, a po trzecie; jak by na to zareagował?
- Mi możesz powiedzieć, naprawdę - Powiedziałem, jednak gdy odwrócił ponownie wzrok, miałem ochotę przywalić jemu, sobie i jeszcze komuś innemu. Do cholery, taj mi do siebie dotrzeć, a ci pomogę! Powiedz tylko, o co chodzi... Westchnąłem głęboko i długo. Odstawiłem kubek na blat stołu.
- Hej, popatrz na mnie - powiedziałem głębokim, ale łagodnym tonem głosu. Zupełnie, jakbym mówił do przerażonego dziecka. Zrobił to, jego oczy niebezpiecznie błyszczały. - Mi możesz powiedzieć o wszystkim. Jestem człowiekiem, który nie wyśmieje, nie dobije, a postara się pomóc, wysłucha i pocieszy. Jednak jeśli nie chcesz, to zrozumiem, nic na siłę. Ale pamiętaj, jeśli tylko chciałbyś z kimś porozmawiać, wbijaj do mnie - oznajmiłem, patrząc prosto w jego niezwykłe oczy. Jakby złote, kolor królów, czy jak? Takie piękne, niezwykłe.
 Ja pierdolę, co się ze mną dzieje???
< Wybacz że takie krótkie, ale stwierdziłam, że dalszą część powinnaś już napisać ty ♥ ;P )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz