10 sie 2017

Amor CD Rue

Gdy usłyszałem nazwę "The Circus Magic" na chwilkę zamarłem. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że zadano mi pytanie. Przeniosłem wzrok na swoją sowę.
- Cóż, z natury latają. Moja płomykówka nie jest jednak zwyczajną sową. Oczywiście świetnie radzi sobie w nocy, ale w ciągu dnia również jest często aktywna. Ma na imię Castiel, a mój mały kot to Sammy. - przedstawiłem swoje zwierzaki, biorąc kotka na ręce.
- Miło was wszystkich poznać. - Rue uśmiechnęła się lekko.
- Was też. - zwróciłem się do dziewczyny i jej pupila.- Tak z ciekawości... Wspomniałaś coś o cyrku "The Circus Magic"?
Rue pokiwała głową.
- Tak, a co?
- To właśnie ten cyrk, którego szukam. - w moim głosie wyraźnie dało się słyszeć lekkie podniecenie. - Czy... Będę mógł do was dołączyć? - zadałem nieśmiało pytanie.
Dziewczyna zamyśliła się na chwilę, po czym uśmiechnęła się do mnie.
- Pewnie, czemu nie? Zaprowadzę cię do cyrku.
- Dziękuję, będę bardzo wdzięczny.
Rue ruszyła przodem. Szedłem kawałek za nią, z wzrokiem wbitym w ziemię. Nagle wpadłem prosto na plecy dziewczyny, która nagle się zatrzymała.
- Oh, wy... Wybacz, zagapiłem się... - mruknąłem cicho.
Gdy dowiedziałem się o tym, że jestem tak blisko celu, byłem szczęśliwy, lecz teraz ponownie uaktywniła się moja cicha i nieśmiała strona charakteru.
- Nie szkodzi. - uśmiechnęła się do mnie lekko. - Chciałam, żebyś zapamiętał drogę do naszego cyrku.
Dziewczyna zaczęła mi tłumaczyć, gdzie i kiedy powinienem skręcać, a kiedy iść prosto. Znów szła na przodzie, a ja podążałem za nią bez słowa. Chociaż mogłem wyglądać na zamyślonego, uważnie jej słuchałem. Lustrowałem wzrokiem otoczenie, starając skupić się na wszelkich możliwych szczegółach i charakterystycznych punktach. Cas najwyraźniej robił to samo, a Sammy tylko kręcił się w moich ramionach.
Mam dobrą pamięć, więc wiedziałem, że prawdopodobnie uda mi się zapamiętać całą trasę, jeśli tylko pozostanę skupiony.
- Zawsze jesteś taki cichy? - usłyszałem pytanie.
- Hm? Ja?
- A kto inny? - zaśmiała się Rue.
- Uh, no tak... - zmieszałem się. - Zazwyczaj jestem całkiem towarzyski, ale teraz po prostu... Sam nie wiem, to pewnie przez zmianę otoczenia. Często zmieniam swoje miejsca pobytu i i przez ostatni czas nie miałem zbyt wielu kontaktów z ludźmi.
- Samotnik?
- Raczej wyrzutek. - zaśmiałem się cicho.- Ale nie zmienia to faktu, że chcę pomagać innym i dlatego chciałbym dołączyć do cyrku. Chcę sprawiać innym radość. No i mam nadzieję, że znów sie otworzę. Wybacz, jeśli przynudzam.
- To całkiem ciekawe. - odparła. - Jesteśmy już prawie na miejscu.
Wyprostowałem się słysząc te słowa. Już niedługo zacznę nowe życie... O ile zostanę przyjęty.

<Rue?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz