29 sie 2017

Pullsatilla

"Im mniej człowiek wie, tym łatwiej mu żyć. Wiedza daje wolność, ale unieszczęśliwia."

Wszystko zostało opisane w Aparycji
Personalia
Sterujący| lilissa1
Tożsamość| Mary Morris
Pseudonim| Pullsatilla
Wiek| 15 lat 
Płeć| Dziewczyna
Rola| Iluzjonista
Specjalna umiejętność| Mary włada mocą iluzji. Potrafi sprawić, aby ktoś zobaczył lub poczuł rzecz, która nie istnieje bądź zaburzyć pojmowanie rzeczy istniejącej (na przykład sprawi, że przedmiot trzymany w ręce nagle traci wagę lub zmienia wygląd). Nie jest jeszcze na tyle wyćwiczona, aby robić to na dużej grupie ludzi lub zmieniać dużo bodźców na raz. Kolejnym ograniczeniem jest brak kolorów, ponieważ cała sztuczka opiera się na wyobraźni dziewczyny, nie może nadać koloru wykreowanego w głowie innych ludzi przedmiotu (jednak może zmienić odcień kolor istniejącej róży). Ludzie czasami nazywają to "Czarno-białą Magią"...
Grupa| II

Postać
Aparycja| Mary jest dziewczyną o przeciętnej budowie. Jest wzrostu około 160 centymetrów, a jej waga zbliżona jest do 50 kilogramów. Mówiąc krótko jej figura nie przyciąga niczyjego wzroku. Inaczej jednak jest z jej włosami. Sięgające za łopatki kosmyki wyróżniają się swoim niecodzienną kolorystyką. U góry głowy rosną najzwyklejsze czarne włosy, lecz część których nasada znajduje się bliżej szyi jest biała jak mleko. Zrodziło się to z paru włosów, ale nagle gdy była w wieku 10 lat ich ilość zaczynała się zwiększać. Od pewnego czasu ich kolor przestał się zmieniać, a nikt nie potrafi wyjaśnić tego zjawiska. Ten wybryk natury często związuję w luźny kucyk opadający na lewe ramię lub pozostawia rozpuszczone w artystycznym nieładzie. Zdarza się, aby gdzieś wpięła pojedynczego kwiatka lub wykończyła fryzurę kokardą.
Na co dzień nosi się dość elegancko. Uwielbia spódniczki lub sukienki bez bądź z nie skomplikowanymi wzorami. Nie posiada ona jednak wiele ubrań, a ich kolory na ogół są proste: czerń i biel. Niezależnie od pogody z domu nie rusza się bez długiej do kolan peleryny z kapturem.
Charakter| Mary jest osobą o złożonej osobowości. W swoich dziecięcych lat była bardzo radosna, a energia wręcz z niej wypływała. Po pewnych wydarzeniach trochę się jednak to zmieniło. Dziewczyna nagle zamknęła się w sobie, wmawiając, że będzie tak bezpieczniej oraz że jedynym motywem za którym stoi ta zmiana jest sprawdzenie, czy nawet takiego człowieka da ktoś radę polubić. Prawda jest jednak inna. Powodem dla którego to robi jest przeraźliwy strach przed ponownym odrzuceniem. Zaczęła zmieniać swój wizerunek w oczach innych, aby nikt jej nie oceniał po nietrafnych słowach czy niepoprawnych pytaniach. Gdy kogoś poznaje, z czasem zaczyna się "oswajać" i na światło dzienne wychodzi jej radosna natura. 
Nawet gdy kogoś dobrze zna wystarczy jedna chwila i już stawia barierę. Jest to związane z tym, że Mary za często myśli o tym co powiedziała lub zrobiła i jaka była reakcja ludzi. Pomimo udawania realisty przy innych wobec siebie jest bardzo krytyczna, lecz woli nie mówić tego na głos. Jest tego wszystkiego świadoma, ale możliwości stracenia kogoś bliskiego przez swoje czyny jest zbyt bolesna, więc sama zakłada kłódkę na usta, gdy ma rozmawiać z ludźmi. W tych momentach ludzie odbierają ją za melancholijną, ale gdy do tego przywykną mogą być zdumieni kiedy na nowo zacznie się śmiać.
Kiedy uważa, że z osoba którą właśnie poznała nie będzie nigdy posiadać bliższego kontaktu, często bawi się swoimi zachowaniami. Zyski z takich zamian często są niemałe, przez co boi się, że zacznie igrać z uczuciami innych. Łatwo da się zauważyć do jakiego typu ludzi przynależy jakaś osoba, przez co można zdobyć jej sympatię przez drobne zmiany przyzwyczajeń. Smutne dla Mary jest to, że aktualne społeczeństwo jest na tyle wpatrzone w siebie, że nie zwraca w ogóle uwagi na zachowania innych, dlatego nie zawsze jest to skuteczne. 

Powiązania
Orientacja| Bi
Zauroczenie| ...
Rodzina|
Matka:...
Ojciec:...
Siostra: Camille
Historia| Mary wychowywała się w dobrej rodzinie. Ojciec był właścicielem firmy farmaceutycznej, a matka zajmowała się dziećmi. Miała pod opieką jedynie Mary i jej starszą o dwa lata siostrę. Jej metody wychowawcze były przeciętne, albowiem działały metodą "Byleby mi to dziecko wstydu nie przyniosło", "Dziewczynki od najmłodszego wieku trzeba uczyć kobiecości". Camille według tych zasad była ideałem. Łatwo można się domyślić, że to na nią padło bycie oczkiem w głowie rodziców, z czym można się zgodzić. Pewnie przez to Mary czuła się niedoceniania i lekceważona. Nic bardziej mylnego. W czasie, gdy jej siostra była zmuszana do ślęczenia nad książkami, z których nic nie rozumiałam, dziewczynka cieszyła się beztroskim życiem. Uwielbiała wychodzić poza mury swojego ogrodu i bawić się w pobliskim lesie wraz z przyjaciółmi. Byli oni z biedniejszych domów, więc przyprowadzenie ich na posiadłość mogło być równoznaczne z zaprzestaniem spotkań oraz wyostrzenie rygorów w wychowaniu młodszej córki. 
W dzień jej urodzin 12 urodzin grupa przyjaciół postanowiła zabrać ją do pobliskiego miasteczka, albowiem było to jej marzenie od najmłodszych lat. Chciała zobaczyć to co opisują w książkach, jako tą małą brzydką roślinkę, która przy odrobinie uwagi i poświęcenia zmienia się w piękny dorodny kwiat, bo po co komu wielki ogród, gdy nie można go pielęgnować. Chciała po prostu zrozumieć tyle zachowań, emocji. Tak też się stało. Gdy przechodząc przez wąskie uliczki poczuła zapach świeżo upieczonego chleba, miała ochotę rzucić się i wbiec na rynek jak ostatnia wariatka. To było to czego potrzebowała. Gdy u boku najlepszej przyjaciółki trafiła na plac zapełniony straganami, jej wzrok od razu powędrował na stoisko z kwiatami. Postanowiła każdemu podarować niezapominajki. Spokojnie wyjęła portmonetkę z znakiem firmy ojca i gdy sięgnęła po pieniądze poczuła, że coś uderzyło ją w twarz. Upadła z szoku. Nic nie rozumiała, a w jej głowie jedynie odbijał się krzyk sprzedawczyni. Mary patrzyła na nią oniemiała, jak wyzywała jej rodzinę, jak przeklinała. Miała wrażenie, że za chwilę wszyscy się na nią rzucą. Stanęła na trzęsących się nogach i po prostu uciekła.
Przestała udawać się do lasu. Przestała normalnie egzystować. Przez parę dni zamykała się na klucz w pokoju i próbowała zrozumieć całą tą sytuację. Wzrok tej pani. Wzrok jej przyjaciół. Wszystko bolało ją od środka, lecz nie potrafiła zrozumieć dla czego czuła się winna za tą sytuację. Postanowiła zachowywać się jak jej siostra. Zaczęła się lepiej uczyć, dbać o swoje zachowanie. Jednak nawet Camille zauważyła, że coś jest nie tak, jakby całe życie z niej uleciało. Zaczęła unikać prowadzenia rozmowy pod wpływem emocji, lecz to nie było tak, że je straciła. Po prostu zaczęła się bać powtórzenia tej nieszczęśliwej sytuacji.
Zrozumiała ją dopiero po dwóch latach. Problem tkwił w jej matce. Nie cieszyła się ona dobrą sławą w mieście. Była znana z zatracania się w miłości z mężczyznami, na ogół bogatszymi kupcami, a potem wykorzystywania ich do własnych celach, często związanych z pieniędzmi. Wraz z otrzymaniem tych informacji szala się przelała. Dokładnie zaplanowała swoją wyprawę, spakowała się i wyruszyła. Po drodze zostawiła pod domami swoich przyjaciół z dzieciństwa niezapominajki, które sama wyhodowała.
I w ten sposób zaczęła się jej podróż. Przechodziła z miejsca do miejsca poznając nowych ludzi oraz zwyczaje. Czasami zostawała miesiąc lub dwa, podczas gdy zarabiała pomagając przy dzieciach lub sprzątając w małych sklepach. Tak minęło ponad pół roku. Po tym czasie trafiła wtedy do miasteczka Bedord. Łatwo było tam usłyszeć o tym cyrku, w którym "dzieją się cuda". Bezzwłocznie się tam się udała i tak zaczął się kolejny rozdział jej życia.
Ciekawostki
- W wieku 13 lat wykryto u niej monochromatyzm
- Nauczyła się ona mniej więcej rozróżniać barwy, poprzez zapamiętanie odcieni szarości i dopasowanie do nich odpowiedniej nazwy
- Aby poprawić swój wzrok nosi specjalne soczewki
- Podejrzewano u niej Syndrom Marii Antoniny
- Ma słabość do kwiatów rozmaitych kwiatów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz