25 sty 2017

Smiley CD Kanekichi

Chłopak, który znajdował się w namiocie wraz ze mną, był na pewno nowy i trochę nieśmiały. Nie wyglądał na takiego co by był zły od razu na wszystko i wszystkich. Słysząc jego burczenie w brzuchu spytałam się czy nie chciałby ze mną zjeść, jednak on mi odmówił. Wolał zjeść sam. Zobaczyłam jak odchodzi i zmierzał gdzieś, gdzie mógłby coś sobie zjeść. Przedstawiłam się mu i nie spodziewałam się, że mnie zapamięta, jednak ja zapamiętam jego na pewno. Wzięłam swoje rzeczy i postanowiłam, że pójdę coś sobie zjeść. Odłożyłam, a dokładniej mówiąc rzuciłam torbę do swojego namiotu i pobiegłam, aby coś zjeść. Ostatecznie wylądowałam na ziemie, a raczej na chłopaku.
- Przepraszam, nie chciałam... - odparłam.
Mogłam się spodziewać, że jest ślisko i biegnąc to na pewno się przewrócę, znając w dodatku moje szczęście...
- N-nic się nie stało... - powiedziała osoba na którą wpadłam.
Jak tylko usłyszałam znajomy mi głos od razu spojrzałam się na chłopaka. Był to ten sam chłopak co go wcześniej spotkałam.
- Kanekichi wybacz mi! - podniosłam się szybko na nogi, ale było to za szybko i znowu upadłam.
- N-nic ci nie jest? - spytał się, wyciągając pomocną dłoń w moją stronę.
- Nic mi nie jest. To raczej ja powinnam się ciebie spytać czy ci nie jest?! Wreszcie to moa wina, że upadłeś na ziemię. Gdybym nie biegła, to byś na pewno się nie przewrócił i nie musiałbyś poczuć mojego ciężaru na sobie -  spojrzałam się na chłopaka.

<Kanekichi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz