18 sty 2017

Rue CD Azucar

Trochę dziwnie się poczułam, gdy chłopak powiedział, ze chce zobaczyć, jak trenuje. Rzadko, a raczej nigdy się z takim czymś nie spotkałam. Ludzie przechodzili obok, albo zerkali, popatrzyli i poszli, albo nie zwracali uwagi na mnie. Ale w sumie to była miła odmiana, dlatego też nie miałam nic przeciwko jego obecności. Co lepsze, w cyrku było pusta, znaczy scena, na której występowaliśmy i ćwiczyliśmy. O tej porze wszyscy byli na obiedzie, lub śniadaniu. Ja nie byłam głodna, dlatego mogłam swobodnie robić różne fikołki. Co ciekawsze, nie mam powodu, aby zwymiotować, bo nie mam czym,g dy będę stała na rękach. W sumie i tak bym tego nie zrobiła, takie coś na mnie nie działa.
- Ale w sumie... nie wiem od czego zacząć... - stwierdziłam przyglądając się linie, która wiecznie wisiała parę metrów nad ziemią. Na niej ćwiczę... często, już sama nie wiem ile razy tygodniowo, czy nawet dziennie. To się stało moją rutynę i gdyby nie to, że uwielbiam to, co robię, zapewne już dawno bym przestała to wykonywać.
- Może trapezy? - wskazał na wiszące deseczki na linkach, które także wisiały parę metrów nad ziemią. Patrzyłam na to parę sekund, po czym uśmiechnęłam się i skinęłam głową. Nie bawiłam się na nich dłuższy czas, więc czemu by teraz tego nie zrobić?
Szybko wdrapałam się na drabinkę aż na sam czubek, po czym skoczyłam na pierwszy trapez. Następnie na drugi, fikołek, trzeci, salto, zawieszenie się nogami na czwartym, potem powrót paroma saltami i normalnie aż do pierwszego. Robiłam to... krótko. W sumie nie czułam potrzeby na jakiś dłuższy trening, ale przypomnienie sobie tego wszystkiego dobrze mi zrobiło. Zjechałam po drabince, po czym stanęłam obok chłopaka.
- I jak? - skierowałam się do niego. - Jakoś nie mam ochoty na dłuższy trening, póki nie wymyśle niczego ciekawszego, niż zwykłe fikołki, koziołki, salta i takie tam. Może ty masz jakiś pomysł? - zadałam drugie pytanie, zapominając o pierwszym. 
<Azucar?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz