29 sty 2017

Azucar CD Rue

Na szczęście, okazało się, że mojej Księżniczce nie grozi żadna poważna choroba. Muszę dbać o jej oczy i kropić specjalnym lekarstwem, a wszystko będzie dobrze.
Rue wybrała karmę, która jest ponoć bardzo wartościowa, zdrowa i smaczna. Ja, zająłem się najpierw obrożą. Wybrałem porządną skórzaną obrożę, oczywiście koloru białego. Na miejscu złożyłem również zamówienie, dotyczące okrągłej zawieszki z imieniem i numerem telefonu, którą wykonają w ciągu najbliższych dwóch dni. Następnie wziąłem dwie duże, metalowe miski z gumowym dołem. Dokupiłem jeszcze smycz pasującą do obroży, piłkę oraz jeszcze inną dość wytrzymałą zabawkę. Później wróciłem do dziewczyny, z którą spotkaliśmy się przy kasie i razem (ponieważ ona uparła się mnie "wesprzeć").
Po wszystkim założyłem Addzie nową obrożę i zapiąłem jej smycz.
- Może lepiej już wróćmy - powiedziałem.
- Masz racje, i tak mi trochę zimno - przyznała mi rację i wspólnie udaliśmy się w stronę namiotów. Mój nowy pupil zachowywał się bardzo spokojnie. Zdziwiło mnie, jak posłusznie utrzymywała mi kroku. Nie spodziewałem się tego, chociaż jeszcze pewnie pokaże mi swoje rogi. Domyśliłem się, że może być zmęczona. Cieszyłem się, że zmieniłem jej życie i mam nadzieję, że najlepsze. Aktualnie, chciałbym sprawić jej jak najwięcej radości.
Rue odprowadziła mnie pod sam namiot, za co byłem jej naprawdę wdzięczny.
- Dziękuję za wszystko - odparłem.
- Nie ma sprawy, mam nadzieję, że dasz sobie radę - odrzekła.
- Ja też mam taką nadzieję - mówiąc to mój wzrok spoczął na suczce, która dyszała stojąc przy mojej nodze.
- Poszukam trochę w internecie o tresurze takich psów - oświadczyła również na nią spoglądając.
- Dziękuję, ale naprawdę...
- Nie ma sprawy, sama jestem ciekawa, a poza tym, z chęcią zaangażuję się w jej wychowanie, w końcu to ja ją znalazłam - uśmiechnęła się.
- Nigdy ci tego nie zapomnę - powiedziałem. - W takim razie możemy spotkać się jutro na spacerze, co ty na to? - zaproponowałem.
- Pewnie, do zobaczenia - odpowiedziała i oboje poszliśmy do siebie.
Pierwsze co zrobiłem, to nasypałem mojej Księżniczce karmy i nalałem wody do miski. Dla mnie, była to sama przyjemność patrzeć jak merda ogonem pochłaniając swoją kolację. Gdy już skończyła podeszła do mnie i położyła swój obśliniony pysk na moich kolanach. Podrapałem ją za uchem. Było już dość późno, dlatego zjadłem jabłko i poszedłem spać. Przynajmniej taki miałem zamiar. Addzie chyba nie odpowiadało spanie na podłodze. Nie dziwię się. Nie przygotowałem jej żadnego posłania. Nie miałem zamiaru również wydawać na nie dużej sumy pieniędzy. Postanowiłem, że poświęcę dla niej kilka kocy, a do tego czasu, może spać ze mną.
Tak naprawdę, podjąłem tą decyzję, bo tak uroczo wyglądała skulona w moich nogach, że nie miałem serca postępować inaczej. Obawiałem się, że nie będę wystarczająco konsekwentnym właścicielem, ale to w końcu Księżniczka. Moja Księżniczka. Uśmiechnąłem się na tą myśl.
- Dobranoc Księżniczko - szepnąłem, a te duże, błyszczące oczy spojrzały się na mnie. Zasypiałem z naprawdę dobrym humorem. Może nie wiedziałem, jakie przygody jeszcze mnie czekają...

< Rue? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz