25 sty 2017

Akuma CD Rue


Chłopak nieco zdziwił się wypowiedzią dziewczyny. Gdy podążył za jej wzrokiem, nie zauważył nic prócz ciemnych drzew. Może zauważyła kogoś, kto podpalił namiot? Bo przecież jak ogień mógł powstać sam i to w dodatku przy tak niskiej temperaturze? Kichnął cicho, po czym poszedł w kierunku lasu. Może dojrzy tam jakieś ślady butów, czy cokolwiek, co mogłoby potwierdzić teorię Rue? O ile ona w ogóle miała na myśli podpalacza. Jeśli jednak to prawda, on nadal mógł tam być. Ale jeśli Akuma na niego natrafi, będzie miał przynajmniej pewność, że to nie był przypadek. A tak w ogóle, to kto mógł zrobić coś takiego? Jakiś inny cyrkowiec? Nieprzyjaciel kogoś z nich? Starał się poruszać bezszelestnie, udawało się mu to nawet bez miękkiego obuwia. Śniegu nie było wiele, a jeśli już, to był zbity i nie trzaskał pod nogami. Błoto było śliskie, ale jak dotąd nawet się nie pośliznął. Tak na prawdę w ogóle o tym nie myślał. Jedyne, na czym się teraz skupił to to, by nie nadepnąć przypadkiem na lód, bo narobi hałasu oraz by nie oddychać zbytnio głośno i nie szurać ubraniami przy każdym ruchu. Szło mu dość sprawnie. Poruszał się jednak bardzo powoli, starając się dostosować ruchy do tańczących gałęzi krzewów. W nocy najłatwiej dostrzec jest właśnie ruch, a nie kształt. Często się skradał, dzięki czemu teraz mógł spokojnie dać sobie radę. Gdy zagłębił się już kilkanaście metrów w las, nie zauważając żadnych śladów butów w miękkim błocie, skręcił w prawo. Skąd bowiem miał wiedzieć, gdzie dokładnie stał sprawca? Właśnie, o ile w ogóle tutaj był... Nadal czuł podniecenie i niepokój po pożarze, ale nawet nie próbował się uspokoić. Wiedział, że to w razie konieczności doda mu prędkości oraz umożliwi szybszą reakcję. Po dwudziestu minutach nadal nie spotkał niczego, co mogłoby wskazywać na spisek. Dlatego już mniej ostrożnie, ale równie cicho, co wcześniej, ruszył z powrotem do domu. Gdy minął ostatnie drzewo lasu, dostrzegł jakiś błysk na ciemnej trawie. Ściągnął brwi, a raczej postarał się to zrobić, gdyż jak zwykle mu się to nie udało. Ale nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Przykucnął i podniósł niewielki przedmiot, który okazał się zapalniczką. Zdziwił się jeszcze bardziej, gdy dostrzegł na niej znajomy napis "X-man", który sam niegdyś napisał. To na sto procent jego zapalniczka! Pobiegł szybko do swojego namiotu, wszystko było na miejscu, a przynajmniej tak mu się wydawało. Szybko oddychając, pobiegł do drugiego znajomego już namiotu- do Rue. Bez zastanowienia wpadł do środka, wołając dziewczynę. O dziwo, ta jeszcze nie spała. Z grubsza opowiedział jej sytuację.
- Ktoś był u mnie w namiocie.- Dodał na sam koniec, nieco się przejmując. Miał wielu wrogów, ale chyba żaden nie wiedział, gdzie teraz się znajduje. A może ktoś przypadkiem wybrał jego pokój i podrzucił jakąś rzecz tak, by wyglądało na to, że to sprawka Akumy? Bądź po prostu wypadła mu z kieszeni? Ale przecież nie zbliżał się do tamtego spalonego namiotu. Nawet nie miał przy sobie tego przedmiotu.
<Rue?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz