18 sty 2017

Rue CD Akuma

Przejście przez krzaki? Czemu by nie. I tak mam malutkie rysy na ciele, po których nawet śladu nie będzie, może delikatny w niektórych miejscach, ale wątpię, żeby to się udało. Miejsce, które wybrałam była jakby... wydeptane? Chodzi o to, że tam akurat krzaki jakby były rzadziej posadzone, ale tutaj? Sama nie wiem... poza tym nie wiadomo ile nam zajdzie takie chodzenie. A może pójdziemy całkowicie w złym kierunku? No właśnie... doszło to do mnie dopiero wtedy, gdy próbowałam się przedrzeć przez krzaki. Zrezygnowałam z tego.
- Za gęste czy jak? - Akuma podszedł i zajrzał w krzaki.
- Trochę. Może i byśmy dali rady, ale trochę za dużo trudu... - stwierdziłam. Spojrzałam do góry, krzaki były wysokie, jakieś dwa razy jak ja. Milczałam rozmyślając, aż w końcu wpadłam na coś. - Mam lepszy pomysł – odsunęłam się do tyłu, a Akuma spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co ty robisz? - zapytał, ale ja mu powiedziałam, że odwrócił się plecami i przyjął taką pozycję, jak do zabawy w żabki. Nie zrozumiał.
- Odbije się od twoich pleców i zobaczę którędy iść – wytłumaczyłam, ale on najwidoczniej nie był za bardzo tym przekonany. Pośpieszyłam go ruchem dłoni zapewniając go, że nawet mnie nie poczuje. Może trochę. Po jakimś czasie niezdecydowania, odwrócił się, zgarbił i oparł łokcie na kolanach. Pobiegłam w jego kierunku, skoczyłam mu na plecy, odbiłam się i wylądowałam na krzaku. Nogi mi się nieco zapadły, ale utrzymałam się tam, gdzie gałązki były bardziej „związane” za sobą.
- I co? - rozejrzałam się, po czym wskazałam chłopakowi, gdzie jest wyjście. Ale za nim zeszłam, sprawdziłam dokładnie drogę. Musimy się wrócić, skręcić w prawo i po lewej stronie jest wyjście. Bardzo bliziutko. A my chcieliśmy się przedzierać przez krzaki... Zeskoczyłam na ziemię, po czym pociągnęłam chłopaka w stronę wyjścia.
<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz