- Chcesz? -Zapytałem, zjadając jednego cytrusa. Były wyjątkowo smaczne i nie mogłem się od nich odpędzić, chociaż już kilka razy próbowałem.
Szarowłosy chwilę się na mnie patrzył, lecz przyjął poczęstunek. W czasie gdy ten konsumował, ponownie się odezwałem.
- Ja specjalizuję się w żonglerstwie -Nie wiedziałem, czy go to interesuje, czy nie, ale uznałem, że skoro już przy tym temacie jesteśmy, to pociągnę go dalej -Od kiedy tu jesteś? Też cię nigdzie nie widziałem. -Mruknąłem, odwracając się od niego, rozciągając się przy tym.
Przeszedłem kilka kroków, aż usłyszałem jego westchnienie. Spojrzałem na niego przez ramię.
- No już trochę będzie -Przeczesał swoje zszarzałe włosy dłonią.
Już miałem dalej ciągnąć temat, lecz wtedy do namiotu wszedł nie kto inny, jak Pik. Spojrzałem w jego kierunku i uniosłem dłoń w geście przywitania.
- Hoi szefciu -Powiedziałem obojętnie, garbiąc się przy tym nieznacznie.
Pik rozejrzał się trochę, aż jego wzrok nie napotkał wysokiego chłopaka. Mężczyzna delikatnie zmarszczył brwi.
- Myślałem, że wyraziłem się jasno, Akuma.
Chłopak przez chwilę stał nieruchomo, aż w końcu westchnął i skinął głową, a następnie odszedł w głąb namiotu. Wyciągnął rzeczy z plecaka i zaczął coś robić. Nie powiem, o wiele bardziej ciekawiło mnie to, co on robił niż obecność tego nadętego gościa. W tym samym momencie usłyszałem dudniący głos, tak jakby wiedział, że o nim pomyślałem.
- Ty również mógłbyś trochę poćwiczyć -Powiedział, kładąc dłonie na biodrach. -Jakoś dawno nie widziałem cię, żebyś to robił.
- Już się robi, tylko się nie denerwuj -Machnąłem kilka razy dłonią i odszedłem w miejsce, gdzie jeszcze niedawno się ukrywałem.
Przez chwilę stałem tam, udając, że czegoś szukam, lecz kiedy tylko usłyszałem, że mężczyzna odszedł, przeciągnąłem się i oparłem o skrzynki. Rozejrzałem się wokoło, myśląc nad tym, co teraz zrobić. Niby mógłbym poćwiczyć, jednakże ręce bolą mnie jeszcze od ostatniego pokazu. Syknąłem cicho, a wtedy do moich uszu dobiegł jakiś dziwny odgłos. Spojrzałem w tamtym kierunku. Był to Akuma próbujący coś wytworzyć. Przypatrywałem się mu i jego ruchom, aż w końcu ruszyłem się z miejsca. Podszedłem niepostrzeżenie do niego i wziąłem cztery kulki, a następnie zacząłem nimi żonglować. Dopiero po chwili chłopak się ogarnął i spojrzał na mnie z zaciekawieniem, jak i niepokojem. Mało jednak sobie z tego robiłem. Przecież miałem poćwiczyć, prawda?
<Akuma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz