27 lut 2017

Vogel CD Akuma

Westchnąłem głęboko, nadal patrząc na plamę błota, którą naniósł tu niedawno przybyły Akuma. Potarłem palcami swoje brwi, myśląc przy tym.
- Nie zmuszam cię do sprzątania -Rzekłem po krótkiej chwili, tym samym podnosząc na jego wysokość swój wzrok -Sam będę mógł to zrobić, bo i tak miałem na dniach posprzątać -Dodałem, posyłając mu spokojny uśmiech.
Chłopak wciągnął powietrze nosem, wprawiając tym samym swoją klatkę piersiową w ruch. Przyglądałem mu się jeszcze, aż w końcu usłyszałem jego głos.
- To... -Zaczął, przekręcając delikatnie głowę -Idziemy gdzieś, czy masz zamiar się we mnie tak wgapiać? -Zakpił ze mnie, używając przy tym swojego ironicznego uśmieszku.
Prychnąłem w odpowiedzi, po czym zacząłem się do niego zbliżać, zabierając z ciemnego wieszaka grubą, ciemnozieloną bluzę. Narzuciłem ją na siebie. Będąc przy nim, zapiąłem zamek, a następnie spojrzałem się na niego zza zasłony gęstych włosów.
- Nie jesteś na tyle przystojny, żeby się w ciebie godzinami wgapiać -Odgryzłem mu się, uśmiechając się przy tym.
Zareagował tak jak ja poprzednia, a następnie ruszył za mną na zewnątrz. Stanąłem na środku dróżki i spojrzałem na niego, posyłając mu pytające spojrzenie. Chłopak podszedł do mnie i wzruszył ramionami. Złapałem się za podbródek i zacząłem myśleć. Gdzie byśmy mogli dobrze i miło spędzić czas? Ukradkiem spojrzałem się na niego. Był rozmarzony. Rozglądał się dookoła, jakby pierwszy raz tu był. Zaśmiałem się cicho pod nosem, po czym klasnąłem w ręce, przez co oświadczyłem, że coś wymyśliłem. Ten odwrócił się w moją stronę ze zmarszczonymi brwiami.
- Może pójdziemy tam, gdzie nas nogi poniosą? -Zaproponowałem. W sumie sam nie wiedziałem gdzie dokładnie, więc wymyśliłem, że w trakcie drogi na coś wpadniemy.
Akuma zastanowił się, raz po raz kiwając głową. Pewnie rozważał moją propozycję. A może mi się to przewidziało? Po dłuższej chwili, westchnął, łapiąc się przy tym za biodro.
- Nie mam lepszego pomysłu -Rzucił jakby od niechcenia -Więc w sumie może być -Uśmiechnął się po chwili.
Odwzajemniłem gest, po czym ruszyliśmy drogą prowadzącą do miasta. Gdzieś w połowie drogi skręciliśmy w poboczną ścieżkę, prowadzącą do lasu. Choćby się nie wydawało, może być to całkiem dobra przygoda. Idąc ramię w ramię z szarowłosym olbrzymem, rozejrzałem się dookoła. Niby jest jeszcze zima, jednakże po deszczu, który jeszcze niedawno nas powitał, stało się minimalnie cieplej. Zaciągnąłem się orzeźwiającym powietrzem, a następnie wypuściłem je przez usta ze świstem. W tym samym momencie usłyszałem dziwny, pukający odgłos. Raz jeszcze się rozejrzałem, a gdy usłyszałem go ponownie, spojrzałem pod nogi. Jak się okazało, był to Akuma, który kopał niewielki kamień. Można powiedzieć, że odetchnąłem z ulgą, gdy tylko to zauważyłem.
<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz