9 lut 2017

Lunativ

" Są takie skrzydła, która wyrastają z naszych cierpień "
Tożsamość| Zhou Lóng Mò
Pseudonim| Lunativ
Wiek| Dwadzieścia siedem lat
Płeć| Mężczyzna
Rola| Lóng w cyrku zajmuje się pokazami wszelakich sztuczek z użyciem dymu, sztucznych ogni, prochu i wielu innych materiałów wybuchowych. Jako Chińczyk z krwi i kości miał z takimi zabawkami wielokrotnie do czynienia i zna się dobrze na swoim fachu. W tym się specjalizuje, jednak posiada także zdolności akrobatyczne, więc jest w stanie kogoś zastąpić w akrobacjach na koniu czy gimnastyce, jeśli jest taka potrzeba, jednak wciąż musi się w tej dziedzinie wiele nauczyć. Poza tym doskonale posługuje się mieczem, dlatego jeśli tylko znajdzie się godny go przeciwnik może również zajmować się pokazowymi walkami szermierczymi. 
Specjalna umiejętność| Ludzie, którzy przebywali z nim o wiele dłużej niż osoby, które jednorazowo w życiu spotkał na przesłuchaniu, mówią, że zachwouje się, jakby w jego ciele mieszkały dwie inne osoby. Ta druga ujawnia się w czasie walki z kimś – niezależnie czy to walka słowna czy walka wymagająca użycia siły. Jakby wstępował w niego zły duch, ale ile w tym prawdy? Każdy musi przekonać się sam...
Grupa| I
Aparycja| Lóng Mó mimo stereotypu, że ludzie ze wschodu są mniej atrakcyjni niż Ci z bardziej ucywilizowanego zachodu, jest bardzo atrakcyjnym mężczyzną... chociażby ze względu na budowę ciała, bo w azjatyckich twarzyczkach nie każdy musi się przecież lubować. Jest wysoki na metr i siedemdziesiąt osiem centrymetrów, ma szczupłą, ale postawną sylwestkę oraz ten rzadko spotykany blask siły w oczach. Każdy, kto spojrzy mu w oczy, od razu wie, że jest jednym z tych, którzy nie dają sobie w kaszę dmuchać. Mimo to, nie często jest skory do bójek, dlatego rzadko kiedy można go spotkać z jakimiś bandażami lub opatrunkami na ciele. No... wyjątkami mogą być drobne wpadki z ćwiczeń. Jakieś poparzenia, zadrapania czy lekkie zacięcia nie są u niego jakąś szczególną nowością. Twarz jednak zawsze stara się mieć nieskazitelną, dlatego wszelaka rana wyrządzona mu na buzi może skończyć się paraliżem do końca życia. Przecież musi czymś zauraczać te wszystkie piękne kobiety, które bardzo często służą, jako jego tajny wywiad. Owa czarująca twarzyczka trójkątnego kształtu jest zaopatrzona w parę ametystowych oczu od lat już pozbawionych blasku życia. Jedyne co można w nich dostrzec to przebłyski siły i płomienie szaleństwa. Zadziorny nos jest zaś wyznacznikiem jego dumy, którą odnosi się w każdym momencie swojego życia. Usta zwykle wygięte są w odzwierciedleniu wszelakcih emocji od rozbawienia przez złość kończąc wreszcie na znudzeniu lub braku chęci do działania, co ostatnio jest niezwykle częste. To wszystko opatrzone jest gąszczem kruczoczarnych włosów sięgających do karku zwykle żyjących własnym życiem. Najczęściej można go spotkać ubranego w swój ulubiony mundur wojskowy. Jest to strój składający się z czarnych spodni zaopatrzonych w klamry na jednej nogawce, gdzie zwykle swoje miejsce zajmują sztylety służące do obrony w sytuacjach kryzysowych, czarny żakiet z ozdobnymi ornamentami, czerwonej koszuli pod żakiet, białego pasa z klamrami na pistolet, naboje oraz z pochwą na miecz, a także w parę białych rękawiczek. Okazjonalnie można założyć również długą narzutę do kompletu. Wyżsi rangą wojskowi wyróżniają się posiadaniem skórzanych kozaków przed kolano ze stalowymi okuciami.
Charakter| Lóng Mò na pierwszy rzut oka może się wydawać zupełnie normalnym człowiekiem nie budzącym żadnych specjalnych lęków czy podejrzeń, jednak wbrew pozorom jest to człowiek o dwóch różnych twarzach. Wszystko, co można zobaczyć na co dzień to tylko pozory tego, co tak naprawdę w nim siedzi. On jednak za wszelką cenę chce utrzymać pozytywną maskę i wmawia sobie, że z czasem ze wszystkim sobie poradzi. Tak, zdecydowanie należy do ludzi, którzy nie lubią polegać na innych... przynajmniej w sprawach ważnych. Jeśli chodzi o wszelakie drobne obowiązki to wręcz uwielbia się innymi wyręczać. Przynieś, zanieś, pozamiataj i te sprawy, a on sam siedziałby sobie wygodnie gdzieś pod drzewkiem i popijał herbatkę przy stoliczku z pnia ściętego drzewa. Jednak nie obawiaj się. Nie będzie się tak zachowywał w pierwszych dniach waszej znajomości. Wraz z chęcią rozstawiania innych po kątach idzie również wredota, ale nie ma się czego obawiać. Nie jest taki bardzo często i swojej ciętej riposty używa raczej w żartach niż w sytuacjach, kiedy musi z kimś wymienić swoje poglądy, delikatnie mówiąc. Wtedy to po prostu jedzie szczerością i to wystarczy. Ludzie już po tym mają zwykle dość. Nie potrzeba ich jeszcze dobijać wrednymi tekstami. Sam przecież przeżywał setki takich sytuacji, gdzie nikt go nie rozumiał i wszyscy wkoło traktowali go jak śmiecia. Nie chce krzywdzić innych ludzi takim zachowaniem, więc kiedy uważa, że jest potrzeba, to zachowuje wręcz grobową powagę. I to można z łatwością zobaczyć, bowiem należy do osób, których emocje można czytać, jak z otwartej księgi. Uważa tą cechę u siebie za jedną z największych wad, ponieważ większość swoich emocji chce ukryć, a... no, nie może po prostu. Automatycznie jego mimika twarzy się zmienia pod wpływem tego, jaki stosunek ma do danej rzeczy, sytuacji bądź osoby. No i wszyscy upierają się o wiele dłużej w tym, że " jednak coś mu jest ", więc dłużej musi tłumaczyć, że wszystko jest dobrze.
Czarnowłosy jest takim typem człowieka, który wzbudza w innych ludziach szacunek do swojej osoby. Nie robi tego specjalnie. Ludzie sami czują, że mają do czynienia z kimś, od kogo aż wieje autorytetem czy zwyczajnie większym doświadczeniem życiowym. Wydaje się być bardzo poważnym, a nawet czasami sztywnym dorosłym, który udaje takiego starego człowieka, który już przeżył swoje życie i jest w stanie tylko mówić innym, jak powinni żyć. Nawet jeśli chodzi o poziom lenistwa i wiecznego zmęczenia przypomina czasami staruszka i jest to dosyć zabawne zjawisko. Widzisz młodego faceta, który powinien aż kipieć energią, a zrzędzi, jak stara baba. Po tylu przeżytych wojnach i po zobaczeniu tak ogromnych żniw śmierci człowiek traci chęci do życia. Do nawiązywania przyjaźni w strachu przed stratą, do miłości w strachu przed zranieniem i do ryzyka w strachu przed śmiercią, która tak naprawdę wędruje między ludźmi.
Orientacja| Bi
Zauroczenie| Ych... po ostatnich zdarzeniach raczej nie jest skory do nowych znajomości, ale... serce nie sługa. Do odważnych świat należy.
Rodzina| Rodzice i rodzeństwo, ale dotychczas utrzymywał z nimi tylko kontakt listowy. Obecnie jego najbliższymi jest trupa, w której się znajduje, choć nadal mimo wszystko nie zawsze może się odnaleźć.
Historia| Jako jeszcze młody dzieciak uwielbiał razem z ojcem i starszymi braćmi siedzieć godzinami nad materiałamy wybuchowymi i konstrukcjami, które mogłyby zmienić zwykłe puszczanie sztucznych ogni w niepowtarzalny i niezwykły spektakl. I z tego jego rodzina utrzymywała się jeszcze w czasach, kiedy mieszkał w Chinach. Wraz z rodziną uciekł stamtąd przed niebezpieczeństwem groźnej wojny rodzin. Oni, jako przedstawiciele klasy średniej zginęliby w pierwszych tygodniach z powodu najazdów i głodu, więc jedyną ucieczką była emigracja. Lóng Mò podróżował wraz z rodziną przez kilka lat przemierzając kontynent azjatycki i europejski. Zmienili swoją specjalizację i stali się wędrownymi kupcami. Nigdy nie brakowało im pieniędzy na noclegi i wyżywienie, więc tamtejszy okres w życiu czarnowłosego nie był wcale zły. Dopiero gdy dotarli do Francji postanowili osiedlić się tam na stałę. Ich pozycja społeczna była bardzo wysoka. Stać ich było na piękną posiadłość oraz na wykształcenie dzieci. Lóng nie miał co liczyć na spory spadek, więc wziął życie w swoje ręce. Zaczął uczęszczać do szkoły wojskowej, by później spróbować zbudować swoją karierę w tej dziedzinie. W wieku 20 lat dostał propozycję stażu w armii angielskiej. Nie zastanawiał się bez wahania i przyjął propozycję. I tak zaczął swoją karierę w Anglii. 
W Anglii jeszcze przez dwa lata uczęszczał do szkoły wojskowej, gdzie szkolił się w jeździectwie, posługiwaniu się mieczem, bronią palną, a także w obsłudze armat. Nie zaprzestał pracy z materiałami wybuchowymi. W końcu... z tego zasłynął w licznych bitwach i wojnach. Dzięki temu też tak szybko dostał stanowisko pułkownika. I wszystko się tak spokojnie toczyło. Powalczył trochę po czym dostał spokojną posadkę w Głównym Dowództwie Gminy Greenwich. I wtedy zaczęło się powoli sypać. Dotychczas nie musiał się zbyt często tłumaczyć ze swoich decyzji, lecz kiedy zaczął nazdzorować pracę Dowództwa, sam również musiał zdawać ze wszystkiego raport. Liczne machlojki i korupcje zniszczyły jego mniemanie o sprawiedliwości. Z czasem coraz bardziej tracił zaufanie pracowników i dowódców, którym zaczął wadzić, jako nowy Robin Hood. Coraz częściej czuł się obserwowany, śledzony, a czasami nawet czuł, jak ostatkiem szczęścia ucieka z dłoni śmierci.
Dziwny tok zdarzeń doprowadził go do trupy cyrkowej, która już od jakiegoś czasu przykuwała uwagę londyńczyków i tym samym liczne kłopoty. Przykuł uwagę cyrkowców, którzy już nie tak chętnie go wypuścili, jak wpuścili. Postanowił jednak spróbować swoich sił w cyrku, bo przecież... od dziecka zajmował się zachwycaniem ludzi magią, jaką może ukazać ogień. A i tak wolał zginąć od ognia niż z rąk jakiś bandziorów, więc dołączył do cyrku objazdowego.
Ciekawostki|
- Biegle posługuje się aż czterema językami: chińskim, francuskim, łaciną i angielskim.
- Nie ufa kobietom.
- Uwielbia koty.
- Jego ulubioną porą roku jest zima.
- Na prawym boku ma zagojone oparzenie, którego nabawił się podczas jednej z bitew.
Inne zdjęcia|
Sterujący| Lunativ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz