22 lut 2017

Akuma CD Rue

Obdarował ją wdzięcznym spojrzeniem, nie tylko dlatego, że zapewne zepsułby jedzenie. Jeśli chodzi o jakikolwiek talent kulinarny, to... Akuma go nie posiada. Z pewnością nie. Ale najwidoczniej ktoś tu się na tym zna, i to bardzo dobrze. Przynajmniej tak mu się teraz wydawało. Ale jego myśli zaprzątała inna sprawa- jego dłoń, a raczej co z nią zrobić (na zabiegi wymienione przez Rue nie miał najmniejszej ochoty) oraz rana jego towarzyszki. Przecież kula to ogromne ryzyko. Nie chciał się narzucać mówiąc, że jest pewien, iż trzeba ją wyjąć, bo nie był. Nie wiedział nawet, co może się stać, gdy tam zostanie, ale dobrze wiedział, że to nic dobrego. W każdym filmie, w każdej książce coś takiego kończyło się tragicznie, co najmniej odciętą ręką. Lepsze wyjęcie naboju, czy odcięcie sobie ramienia? Osobiście uważa, że lepsza jest pierwsza opcja, ale nie chciał się wymądrzać.
- Moją dłoń obłożymy jakimś lodem, ale pierw jedzenie- powiedział, jednak nie mógł się powstrzymać przed następnym zdaniem,- Ale czy na pewno chcesz zostawić sobie kulę w ramieniu?- Powiedział to łagodnie, ale nieco za ostro. Wydawało mu się że to wręcz fatalny pomysł. Jednak Rue najwidoczniej o wiele lepiej znała się na medycynie oraz ciele człowieka, niż on sam. Dlatego nie miał prawie nic do gadania, a ponad to to nie on oberwał. Westchnął cicho. Może nie chciała odczuwać tak wielkiego bólu? Bo przecież to musi być okropne. Ale adrenalina, leki przeciwbólowe mogą złagodzić tortury... Jednak nie na tyle, by nic nie odczuć. Właściwie to pewnie by wiele nie zdziałały. W końcu nie ma chyba na świecie normalnego lekarza, który operacje wykonuje na tabletkach przeciwbólowych...
- Jeśli coś będzie się dziać, obiecuję, że ci o tym powiem.- Zapewniła, co nieco go uspokoiło. Ale nadal większość jego myśli skupione była na jej obrażeniu. Westchnął chwile, w kuchni zbytnio się nie przyda, a przynajmniej takie odnosił wrażenie. Postanowił więc poszukać czegoś w zamrażarce, by móc przyłożyć do bolącej dłoni. Akurat nie miał ochoty na maść, chociaż tę czynność wykonywał także z niechęcią.
- Dajesz sobie radę z jedzeniem?- Spytał, szperając w niewielkim wnętrzu. Oczywiście musiał kucnąć, by dostać się do odpowiedniego miejsca i znaleźć...mrożoną kiełbasę? Żadnych kostek lodu... Trudno, to powinno wystarczyć.
- Uhmmm...- Mruknęła, a on zaczął się zastanawiać, czy aby nie straciła zbyt dużo krwi. Przecież musiało jej trochę ubyć, przy każdym, chociaż najmniejszym nacięciu zawsze się krwawi. Więc co dopiero przy postrzeleniu?
<Rue?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz