11 lut 2017

Nymph CD Naamio

Ostatecznie zgodził się na jej propozycję. Skoro chciała popodziwiać jego zdolności, niech tak będzie. Głównie do zgody nakłonił go komplement odnośnie włosów. Odruchowo przeczesał palcami błękitną falę opadającą na prawą stronę. Niesforne kosmyki automatycznie wywijały się spod palców by na ponów zacząć sterczeć w swoją stronę.
Jej oddech podrażnił skórę na szyi chłopaka. Zaśmiał się bezgłośnie, błyskając zębami. Ta sytuacja bardzo go bawiła, bowiem sam zazwyczaj starał się zbliżać niebezpiecznie do rozmówcy podobnymi gestami, intrygowało go jak mógłby zareagować i co otrzyma po takim ruchu.
Nachylił twarz i zaczął rozpinać guziki kurty, by po chwili pozbawić się wierzchniego odzienia i odłożyć je na bok. Miał na sobie zwyczajny ubiór, ale po drugiej stronie sceny było przecież przejście do przebieralni. Udał się tam, podczas gdy Naamio sama przystąpiła do rozgrzewki. Najwyraźniej chciała także skorzystać z okazji i poćwiczyć na trapezie. Przywdział zaraz strój do ćwiczeń, jednoczęściowy, całkowicie czarny. Do występów zakładał na siebie oczywiście bardziej błyszczący, żeby przyciągał oczy widzów.
Szybko wrócił na scenę. Z przymkniętymi oczyma rozmasowywał nadgarstki, a Naamio w tym czasie zdążyła wdrapać się po drabince na platformę pod sufitem.
Rusek nie śpieszył się jednak. Został na dole ignorując spojrzenia dziewczyny i począł się rozciągać. Na początek wyciągnął się, nachylił dytykając dłońmi podłogi, by potem sięgnąć między nimi daleko do tyłu. Chwilę jeszcze rozmasowywał nadgarstki, po czym stwierdzając, że może już ewentualnie zaczynać, szybkimi, płynnymi susami znalazł się na przeciw Naamio, na identycznej platformie.
-Więc co mi pokażesz? - Zapytała, bujając się delikatnie nad rozpiętą u dołu siatką. Jej wzrok utkwiony był w błękitnookim.
Rozłożył ręce teatralnie.
-Co wyjdzie to wyjdzie. Tylko, że trapez wygląda efektowniej gdy w występie biorą udział dwie osoby na raz. - Musiał mówić podniesionym głosem, żeby słyszała go z drugiego końca namiotu. Co jak co, ale była to duża odległość. - Obmówimy to później.
Przyciągnął do siebie trapez, po czym zacisnął dłonie na drążku. Kurtyna rzęs przysłoniła jego oczy gdy opuścił powieki. Odetchnął cicho. Teraz powinien się skupić na drążku, na swoim ciele. Był pewny siebie, wiedział, że załatwi to bezbłędnie, jednak wiedział, że powinien przystopować. Jeżeli ktoś jest zbyt pewny siebie, na bank poniesie porażkę. A tego nie chciał. Rozluźnił mięśnie. W końcu to tylko ćwiczenia.
Otworzył oczy i uśmiechnął się. Raz, dwa, trzy. Odepchnął się od platformy i pomknął w dół. Pęd powietrza rozgonił jego włosy. Pozwolił trapezowi rozbujać się, sam wyciągnął nogi do przodu by wspomóc ten ruch.
Gdy zaczął się cofać w kierunku platformy, uniósł się na dłoniach, wspierając na prostych przedramionach o drążek. Dał znaj Naamio by puściła swój, po czym opuścił się na dół i w odpowiednim momencie przeskoczył na drążek dziewczyny. Uśmiechał się cały czas, bowiem adrenalina jaka towarzyszyła pędowi powietrza świszczącemu w uszach wprawiała go w radosny nastrój. W powietrzu przybierał różne pozy, zginając nogi bądź odpowiednio je prostując, lub czyniąc wymachy w przód i w tył. Za kolejnym "bujnięciem" cofnął się do tyłu tak, że zdążył przełożyć nogi nad drążkiem i zaczepić go pod kolanami. Chwilę został w żółwiej pozycji po czym puścił drąg, opadając głową w dół. Świat wirował w okół niego, zmieniając się w fale kolorowych, rozmazanych plam. Świszczące powietrze wyciskało mu łzy z oczu, bowiem opadając głową w dół przyspieszył ruchy trapezu. W końcu sięgnął ku drążkowi, nachylając się i zapewniając sobie dodatkowe ćwiczenie na brzuch, zawsze jakiś plus.Mógł co najwyżej wyprostować nogi i przerzucić je nad głową, a przynajmniej akurat taki pomysł mu zaświtał. Wykonał go, po czym puścił drążek i zrobił mały, niezdarny piruet w powietrzu, gdy opadał na spotkanie z siatką.
Zderzył się z nią miękko i od razu odbił, powstając na nogi. Sapnął z zadowoleniem. Zeskoczył na podłogę. Czuł się po tym wszystkim, jakby miał nogi z waty.
Rozejrzał się na boki i udał, że macha widowni. Skłaniał się raz po raz i rozsyłał całusy, w tym jeden w kierunku Naamio.
Gdy skończył się wygłupiać, wyprostował się i zakrzyknął do dziewczyny.
-Zejdziesz? Omówmy to i miejmy z głowy.
Zaczekał, aż zeskoczy na siatkę i podejdzie do niego. Jego głos nadal był spokojny, chociaż na początku nadal drżał z podekscytowania. To zawsze taki cudowne uczucie szybować w powietrzu.
-No, i jak było? - Zapytał z uśmiechem wyższości i błyskiem w oku. - Mimo wszystko dawno nie ćwiczyłem na trapezie. Wiesz, w końcu zajmuję się głównie gimnastyką. Człowiek guma i te sprawy, rozumiesz.
Otrzepał dłonie i przygładził co niektóre bardziej odstające włosy. Nadal był rozgrzany i i na jego twarz wstąpiły wypieki zadowolenia. W końcu faktycznie ostatnio nie miał styczności z trapezem, wiele godzin spędził na podróży z Rosji do Wielkiej Brytanii i nie miał okazji ani możliwości by poćwiczyć.

<Naamio?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz