7 lut 2017

Rue Cd Azucar

Po zakończeniu wojny, wsadziliśmy masę w foremkach do piekarnika. Jestem ciekawa, czy czegoś przypadkiem nie dorzuciliśmy do nich, ale w to wątpię. Zajęliśmy się jedynie mąką, jajkami i sobą, ale... nie ważne. Azucar dał mi mokrą ścierkę, aby chociaż częściowo wymyła się z mąki i trochę z jajek, on miał nieco gorzej, ponieważ żółtka lały się po jego ubraniach niczym krople deszczu. Z zamyślenia o przepysznych ciasteczkach wyrwało mnie szczekanie Addy. Podskoczyłam zaskoczona i spojrzałam na psiaka, który merdał radośnie ogonem. Najwidoczniej jest to mały zazdrośnik. Zaśmiałam się i kucnęłam przy niej, po czym ją pogłaskałam po głowie. Usiadła, gdy usłyszała komendę od Azucar'a, który właśnie wszedł do kuchni.
- Mądra - stwierdziłam, po czym wstałam i umyłam jeszcze raz ręce po psie, oraz po reszcie mąki, która została między palcami. Woda zagwizdała w czajniku, po czym chłopak nalał wrzątku do kubków z saszetkami herbaty.
- Ile słodzisz? - odpowiedziałam, że dwie, po czym poszłam do jego pokoju, gdzie się zaczęłam rozglądać. Chciałam znaleźć coś ciekawego, aż udało mi się znaleźć półkę z grami. Szybko wyjęłam spomiędzy innych pudełek monopoly, po czym wróciłam do kuchni.
- Zagramy? - zaproponowałam pokazując mu moje znalezisko. Azucar się zaśmiał, po czym skinął głową. Wzięłam do ręki swój kubek gorącej herbaty, po czym wróciliśmy do poprzedniego pomieszczenia i usiedliśmy przy stole. Rozłożyłam planszę, chłopak rozłożył pieniądze, wybraliśmy pionki i zaczęliśmy grać. Trwało to długo, ponieważ graliśmy do samego końca, a Adda zdążyła już się położyć i pewnie zasnąć. Nasze kubki stały już puste, a ja walczyłam o to, aby nie zbankrutować, kiedy chłopak pływał w majątku. W końcu udało mi się odratować, kiedy postawiłam hotel na jednym placu, na najdroższym, a Azucar musiał mi zapłacić. Ostatecznie to ja wygrałam, chociaż było ciężko.
<Azucar? Brak weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz