10 lut 2017

Vogel CD Akuma

Dopiero po chwili uświadomiłem sobie znaczenie słów Akumy. Odruchowo spojrzałem na swoją stopę i pokręciłem nią kilka kółek. Bolało i to jak, lecz na spokojnie dało się to przeżyć. Uśmiechnąłem się i przeniosłem swój wzrok na kolegę.
- To pewnie tylko naciągnięte mięśnie -Powiedziałem, kiedy jednak ujrzałem, że Akuma chce coś powiedzieć, szybko dodałem -Czasem mi się tak dzieje, nie martw się o to -Puściłem w jego stronę oczko, a następnie odwróciłem głowę.
Oparłem się rękoma o drewniane deski brązowej ławki. Chłopak westchnął głęboko i usiadł obok mnie, wgapiając się w ziemię. Odchyliłem głowę do tyłu i spojrzałem na niebo. Po chwili nad nami zaczęło przelatywać dzikie ptactwo. Leciało w przeciwną stronę, przez co musiałem się delikatnie, lecz bardzo niewygodnie, wygiąć do tyłu. Aż mógłbym powiedzieć, że kości wydały z siebie charakterystyczny i nie dla wszystkich przyjemny odgłos. Szarowłosy też go chyba usłyszał, gdyż spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Odwróciłem głowę w jego stronę, powodując, że kosmyki włosów osunęły się na moją twarz, drażniąc ją przy tym. W jego oczach widziałem, że nad czymś się głęboko zastanawiał. Opierając swój kark o drewniane oparcie, przekręciłem delikatnie głowę.
- Coś się stało, że tak myślisz? -Zapytałem, włączając do głosu coś podobnego do śmiechu.
Chłopak, podobnie do mnie, oparł się o ławkę i spojrzał w górę, wydmuchując donośnym westchnieniem powietrze. Na to wszystko, aż zrzedła mi mina. Zwróciłem się ponownie w stronę nieba. "Czy zawsze muszę coś popsuć?" -Skarciłem się w myślach, zamykając przy tym oczy. Coś spowodowało, że stałem się dziwnie śpiący. Po kilku minutach bezczynnego siedzenia, kiedy to prawie odpływałem w świat snów, usłyszałem ponownie jego głos, na który otworzyłem leniwie oczy. Podniosłem się do wygodniejszej, siedzącej pozycji i przetarłem oczy wierzchem dłoni.
- Co jest? -Zapytałem lekko zachrypniętym głosem. Nigdy tego nie lubiłem. Zawsze w takich sytuacjach bolało mnie gardło.
- Śpisz? -Zapytał, śmiejąc się przy tym.
Spojrzałem na niego przez ramię z oburzoną miną dziecka.
- Już nie -Burknąłem, a następnie wstałem, wyciągając ręce ku górze.
Nie był to jednak zbyt dobry pomysł, gdyż przy wykonaniu tego ruchu, moja koszula podwinęła się do góry, przez co zimne powietrze miało dostęp do mojego ciała. Szybko chwyciłem się za brzuch, zginając się przy tym w pół. Robiąc to, usłyszałem złowieszczy śmiech Akumy. Spojrzałem na niego z wymalowaną niechęcią, po czym się wyprostowałem, ani na chwilę nie zdejmując swoich ciepłych rąk ze skrawka ciała.
- Dzięki, miły jesteś -Fuknąłem, odwracając się do niego przodem.
Otarł niewidzialną łzę spod kącika lewego oka, a następnie wystawił w moją stronę kciuka.
- Zawsze do usług -Powiedział z wręcz namacalną ironią.
Zagryzłem zęby, lecz nie chciałem się denerwować, tym bardziej że było mi zimno i chciałem się, choć na chwilę znaleźć w jakimś cieplejszym miejscu. Przeniosłem ręce z brzucha na łokcie, pocierając je przy tym. Kichnąłem cicho i mając jedno oko zamknięte, mruknąłem do niego.
- Pójdziemy gdzieś gdzie indziej?
<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz