5 lut 2017

Akuma CD Vogel

Nie chciało mu się chodzić taki "kawał" drogi. Miał ochotę już wejść na te pierniczone dachy i po nich skakać lub chociażby chodzić. Jeśli okaże się, że jest zbyt ślisko, prawdopodobnie zrezygnuje z tego pomysłu. No właśnie, prawdopodobnie... Dopiero teraz zauważył, że Vogel czuje się nieswojo. Co chwilę się spinał i patrzył nerwowo na boki, jakby oboje brali udział w jakimś horrorze i miało stać się coś strasznego. Jednak widać było, że próbuje skupić wzrok na jednym punkcie, najczęściej na chodniku, którym właśnie szli. Może ten pomysł nie przypadł mu zbytnio do gustu i to dlatego? Przecież nie każdy by się zgodził, bo skakanie po dachach samo w sobie jest bardzo niebezpieczne. I nierozsądne. Ale Akumę to nie obchodziło. Miał zamiar zapytać swojego towarzysza, czy będzie z nim łaził po budynkach, ale dopiero gdy pokaże mu ten właściwy. Wierzył mu, że przy starych są schody prowadzące na samą górę. Czy jakoś tak.
- Nie lubisz tłoku, co?- Spytał, nadal patrząc przed siebie. Zastanawiał się, czy będzie się bał przed skokiem. O ile go wykona, rzecz jasna. Może spaść w dół, a jak na razie mijane budynki miały po około dziesięć pięter. A jakby się potknął? Cóż, przynajmniej cyrk będzie świętować, że nie będzie musiał się już z nim użerać.
- Nie za bardzo.- Przyznał po chwili wahania. Skinął głową na znak, że go rozumie. Sam także niezbyt przepadał za ludźmi, ale przyzwyczaił się już do tłoku ulic. To stało się jego codzienną rutyną. Czasem wynikają z tego śmieszne sytuacje. Raz był świadkiem, gdy jakiś mężczyzna zasłabł i połowa ludzi się przy nim zgromadziła by sprawdzić, co się dzieje. Gdy zauważył odpowiedni moment, zwinął portfel jakiegoś najwidoczniej bogacza i uciekł tak szybko, że nikt na nim nie nadążył. Wyglądało to zabawnie, jednak gdyby ktoś okradł go w taki sposób, pewnie już by się nie śmiał. Ba, nawet by się nie uśmiechnął! No, chyba że dogoniłby skubańca. Wtedy by mu tego nie darował. Szybko przestał rozmyślać o tego typu sprawach. Sam nie wiedział, ale stał się jakiś rozkojarzony. Następny temat, nad jakim zaczął się zastanawiać to to, co robiłby, gdy nie znalazł cyrku. Sprzedawałby coś na ulicach? Zabawiał ludzi sztuczkami dymnymi? Zatrudnił się w jakimś fast foodzie? Cóż, w każdym razie, nie byłoby tak ciekawie, jak teraz. Dostał nawet miejsce do spania i mógł liczyć na darmowe jedzenie. Miło, nawet bardzo. Kiedyś zdobywanie jedzenia nie było przyjemne, a nawet jeśli, to ryzykowne. A teraz dostaje wszystko na tacy w kuchni. Chociaż jedzenie tam czasem jest mdłe... Ale po co narzekać?
- To tutaj.- Usłyszał głos Vogel'a. Dopiero teraz zorientował się, że stanęli w miejscu przed wysokim blokiem mieszkalnym. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, to owe schody. Były metalowe i nieco zardzewiałe, ale najwidoczniej używane dość często, przynajmniej takie miał wrażenie.
- Wiesz, jeśli nie chcesz, to nie musisz ze mną iść. To może być ryzykowne...-Oznajmił, spoglądając szczerze w oczy czarnowłosego. On również odwzajemnił spojrzenie, ale ku zdziwieniu Akumy, nie widział w nim strachu.
<Vogel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz