28 lut 2017

Smiley CD White

Pomysł na wypad do miasta spodobał mi się i raczej nie miałam żadnych sprzeciw skazań, aby nie pójść.
- Z miłą chęcią przyłączę się, ale najpierw przebiorę się ze stroju do ćwiczeń na normalny - uśmiechnęłam się, biorąc do ręki torbę.
- Jasne nie ma sprawy. Poczekam na ciebie przy wyjściu z tego namiotu - odparł chłopak z uśmiechem bardzo miłym dla oczu. Pobiegłam od razu za parawan, gdzie od razu szybko się przebrałam. Zostawiłam torbę w namiocie. Wiedziałam, że nikt mi jej nie weźmie, zwłaszcza, że na torbie był duży napis Smiley, dzięki któremu każdy mógł się domyślić, że jest to moja własność. Po niespełna pięciu minutach byłam już gotowa.
- Jestem już gotowa - powiedziałam, wychodząc z namiotu. - Dziękuję, że na mnie poczekałeś - spojrzałam się na swoich towarzyszy, którzy na pewno chcieliby pójść ze mną. - Wy wracajcie do namiotu, a potem wrócę - lis i psiak zrozumieli to po czym odeszli w stronę namiotu.
- No to chodźmy - odparł entuzjastycznie chłopak.
Idąc ścieżką w stronę miasta zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim, a zarazem k niczym. Z jednego tematu przechodziliśmy do drugiego. Widząc mur weszłam na niego i próbowałam utrzymać równowagę, co było trochę trudne przez śnieg, a niektóre miejsca były oblodzone.
- Uważaj, abyś nie spadła - usłyszałam że strony chłopaka małe ostrzeżenie przed upadkiem.
- Wiesz nigdy nie przeszłam jeszcze tego muru do końca, a jak tylko tutaj przyjechaliśmy i zobaczyłam ten mur obiecałam sobie, że go przejdę do samego końca nim wyjedziemy do innego miasta - spojrzałam się na chłopaka z uśmiechem na twarzy.
<White?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz