8 lut 2017

Smiley CD Vogel

Chłopak któremu zadałam pytanie wyglądał jakby wszystkie zwierzęta go kochały i się nie bały. Taki zaklinacz zwierząt, a zwłaszcza ptaków. Rozczochrane czarne włosy przeczesał lekki wiatr odkrywając przy tym jego piękne szare oczy. Nieznajomy mi chłopak był o dużo wyższy ode mnie przez co czułam się mała. Nie widziałam chłopaka w cyrku co mogło oznaczać, że był nowy lub po prostu przechodził i się zgubił. Jedno z tych dwóch pasowało do odpowiedzi. Ostatnio do cyrku dochodziło coraz to więcej osób. Nasza cyrkowy rodzinka się powiększała, a miejsca robiło coraz to mniej.
Cichym, prawie że mało co słyszałam głosem odpowiedział "nie" jednak ja dla pewności się dopytałam.
Wreszcie las w którym przenieśliśmy mało kto znał, nie tyczyło się to wyjątkowo mnie. Może miałam słaba orientację, ale las poznałam i można by powiedzieć, że się z nim zaprzyjaźniłam.
Chłopak przyznał się, a ja spojrzałam zdziwiłbym się wzrokiem na niego. Nie tyle dlatego, że się zgubił a dlatego że nie przyznał się od razu.
- Pomogę ci wyjść z lasu, który jest podobny do labiryntu - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Wyjęłam ręce z kieszeni. Spojrzałam się w górę, wprost na niebo.
- Pośpieszmy się, a jak dobrze to spotkamy ponownie tego ptaszka co był tak odważny i usiadł ci na ramieniu - dodałam.
<Vogel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz