19 lut 2017

Smiley DO White

Dzień jak codziennie można by rzec, jednak dla mnie był on wspaniały. Z samego rana nikt mnie nie obudził i wstałam co dopiero jak się wyspałam. Oczywiście zwierzaki w moim domu też sie wyspały. Były dość podobne do mnie zwłaszcza jeżeli chodzi o spanie i jedzenie. Wzięłam gorącą kąpiel, ubrałam się, a włosy tylko rozczesałam i zostawiłam je, aby wyschły. Zjadłam zdrowe śniadanie wraz ze zwierzakami po czym nadszedł czas, aby trochę poćwiczyć. Wzięła torbę ze strojem do ćwiczeń, założyłam na ramię i skierował się ku namiocie do ćwiczeń. Jak tylko dotarłam na miejsce, przebrałam się, a torbę zostawiłam tuż obok Yuki'ego i Biscy.
- Zostańcie tutaj i przygotowanie mi się uważnie - pogłaskałam zwierzaki po głowie i z uśmiechem odeszłam od nich.
Wspięłam się zwinnie na linę i po krótkiej rozgrzewce zaczęłam swój trening. Wszystko szło mi płynnie i bez pomyłek do czasu, gdy nie usłyszałam jak ktoś krzyczy i biega do okoła namiotu. Zeszłam na wszelki wypadek. Skierowałam się w stronę lisa i psiaka, którzy pilnowali bacznie mojej torby. Jedna nie było mi raczył do nich dojść, bo ktoś na mnie wpadł. Ja upadłam, a osoba która wpadła na mnie zaliczyła również glebę i przygniotła mnie swoim ciężarem.
Chłopak wstał ze mnie, ale nawet nie spojrzał się w moim kierunku tylko w kierunku osoby, która go goniła.
- Wybaczam ci! - odrzekł drugi chłopaka, a chłopak stojący bliżej mnie nie wiedział o co mu chodzi.
- Black nigdzie się nie wybierasz! - wykrzyczałam zirytowana i wściekła na nich.
- Nie masz się co na mnie wściekać, a raczej na niego. Przecież to on na ciebie wpadł - usłyszałam jego odpowiedź, ale to go nie ratowało. Do naszej trójki dołączył również Night.
- Czy jesteś cała? - podbiegł do mnie i spytał się zatroskanym wzrokiem.
- Przerwaliście mi w moich ćwiczeniach! - ubrałam wysoko głos. - Black nie masz co się tłumaczyć lepiej znikaj mi z oczu nim coś ci zrobię, a ty Night tego dopuścić, aby nie pokazał mi się na oczy przez cały dzień - oby dwoje wyszli. Night z miłą chęcią odprowadził Black'a do wyjścia, jednak on sam się z tego nie cieszył.
- Wybacz za głupotę Black'a. Jeżeli coś ci zrobił to mi powiedz, a ja się z nim już rozprawie - uśmiechnęłam się do chłopaka stojącego koło mnie. - Jestem Smiley, a ty? - dodałam z większym uśmiechem. Byłam pewna, że chłopak stojący koło mnie nie przeskrobał za bardzo, ale jak zawsze Black musiał robić igły z widły.
<White?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz