Nie wiedziałem, jak miałem odebrać jego uwagę. Śmiać się? Płakać? A może od razu uciekać? Przeniosłem wzrok na nogę, którą aktualnie podtrzymywał na swoim kolanie, sam natomiast zaczął szperać w plecaku. Jeszcze chwilę myślałem, lecz kiedy przekręciłem delikatnie stopę w drugą stronę, odczułem przeszywający ból. Syknąłem pośpiesznie, co usłyszał mój kolega-pielęgniarz. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego spode łba. Nie chciałem tego robić, ale zdawałem sobie sprawę, że raczej by mi nie odpuścił. Westchnąłem ciężko i chwyciłem za nogawkę, po czym ją dość powolnym ruchem podwinąłem. Akuma przez chwilę patrzył się na moją skórę, obracając w dłoni jakąś maść. Kiedy jednak przeniósł wzrok na moją twarz, pośpiesznie odwróciłem się w drugą stronę. Nienawidziłem, gdy ktoś się mną opiekował. Może to przez to, że nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem i najzwyczajniej nie wiedziałem, jak miałbym się w takim przypadku zachować. Przypomniałem sobie wtedy ten jeden raz, kiedy to rozwaliłem sobie kolano, a siostra próbowała cokolwiek zrobić. Jednak co można było uzyskać od jakieś starej, podartej szmaty? Mógłbym przysiąc, że wtedy nawet się z tego cieszyłem. Przez wspomnienia uśmiechnąłem się delikatnie, chowając przy tym jeszcze bardziej głowę w ramionach. Po chwili poczułem, jak Akuma smaruje moją skórę tym swoim specyfikiem. Spojrzałem w jego kierunku kątem oka. Czyżby naprawdę się tym aż tak tym przejął? Przecież praktycznie się nie znamy, a do tego, jak na razie cały czas przyprawiam o ból głowy. Zacisnąłem zęby, gdy tylko poczułem zimną maź na swojej rozpalonej kostce. Jakoś nie chciałem, by usłyszał, że cierpię.
- Boli? -Usłyszałem jego spokojny głos.
Jeszcze bardziej odwróciłem głowę, ale skinąłem głową.
- Zrób to, co musisz i nie przejmuj się moim bólem. -Odpowiedziałem szybko, na jednym tchu.
Poczułem, że zaprzestał pracy.
- Dlaczego niby tak mówisz? Widzę, że boli -Kończąc, usłyszałem, jak zaczyna odwijać bandaż.
Westchnąłem przeciągle i wzruszyłem ramionami. Przez chwilę tak trwałem, a kiedy tylko poczułem, że skończył, odwróciłem się w jego stronę i podwinąłem drugą nogawkę. Ta noga nie wyglądała tak źle, jak poprzednia, ale też nie było zbyt dobrze. Spojrzałem na niego, a ten po prostu przystał do pracy. Miałem wtedy czas, żeby mu się przyjrzeć. Nawet gdy kucał, był o odrobinę większy ode mnie. Zaśmiałem się cicho, przez co podniósł wzrok.
- Co cię tak śmieszy?
- Wysoki jesteś -Powiedziałem, podnosząc rękę, przykładając ją do swojego czoła, a później do jego.
- No może trochę -Zaśmiał się i zabrał kolejny bandaż do ręki -A może to ty jesteś po prostu niski?
Odchyliłem głowę do tyłu, a gdy poczułem, że skończył, zacząłem ruszać nogami jak dziecko, W przód i w tył.
- Dzięki... -Mruknąłem cicho, a następnie wstałem i zrobiłem piruet.
Czułem jego wzrok na sobie, dlatego zwróciłem się ponownie w jego stronę. Widząc jego zdziwioną minę, przekręciłem głowę.
- Coś nie tak? -Zapytałem, stając w niewielkim rozkroku. Mając na sobie te opatrunki, czułem się jakoś dziwnie.
- Boli? -Usłyszałem jego spokojny głos.
Jeszcze bardziej odwróciłem głowę, ale skinąłem głową.
- Zrób to, co musisz i nie przejmuj się moim bólem. -Odpowiedziałem szybko, na jednym tchu.
Poczułem, że zaprzestał pracy.
- Dlaczego niby tak mówisz? Widzę, że boli -Kończąc, usłyszałem, jak zaczyna odwijać bandaż.
Westchnąłem przeciągle i wzruszyłem ramionami. Przez chwilę tak trwałem, a kiedy tylko poczułem, że skończył, odwróciłem się w jego stronę i podwinąłem drugą nogawkę. Ta noga nie wyglądała tak źle, jak poprzednia, ale też nie było zbyt dobrze. Spojrzałem na niego, a ten po prostu przystał do pracy. Miałem wtedy czas, żeby mu się przyjrzeć. Nawet gdy kucał, był o odrobinę większy ode mnie. Zaśmiałem się cicho, przez co podniósł wzrok.
- Co cię tak śmieszy?
- Wysoki jesteś -Powiedziałem, podnosząc rękę, przykładając ją do swojego czoła, a później do jego.
- No może trochę -Zaśmiał się i zabrał kolejny bandaż do ręki -A może to ty jesteś po prostu niski?
Odchyliłem głowę do tyłu, a gdy poczułem, że skończył, zacząłem ruszać nogami jak dziecko, W przód i w tył.
- Dzięki... -Mruknąłem cicho, a następnie wstałem i zrobiłem piruet.
Czułem jego wzrok na sobie, dlatego zwróciłem się ponownie w jego stronę. Widząc jego zdziwioną minę, przekręciłem głowę.
- Coś nie tak? -Zapytałem, stając w niewielkim rozkroku. Mając na sobie te opatrunki, czułem się jakoś dziwnie.
<Akuma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz