6 lut 2017

White CD Lottie

Zaśmiałem się pod nosem. Taka wersja dziewczyny by mnie bardzo rozbawiła, chociaż lepsza by było mina samej Gatty. Chociaż nawet lepsze jest to, że tą grubą postacią jest ona sama. Lottie spojrzała na mnie uśmiechnięta i wydawało mi się, że ta cała nieśmiałość nagle zniknęła. Ale wiedziałem, że to nie prawda.
- Pomyśl sobie o minię Gatty, gdyby takową zobaczyła - zaśmiałem się, a uśmiech z jej twarzy nie zszedł, a nawet lepiej, znowu się cicho zaśmiała, co dobrze wróżyło.
Skierowałem wzrok na ziemię, gdzie leżał mój własny portret. Mała ma talent, to muszę przyznać. Normalnie jakbym patrzył w lustro. Uśmiechnąłem się jakby czulej, po czym spojrzałem na cień, który właśnie się oddalał.
- Myślisz, że słyszała? - zapytała Lottie. Wzruszyłem ramionami.
- Być może - powiedziałem zgodnie z prawdą. - Ale właśnie przyszedłem w jej sprawie - usiadłem na przeciwko niej. Wydawało mi się, że jej twarz zbladła, jakbym miał do przekazania jakieś złe wiadomości. Może w pewnym sensie takie były, ale po co blednąć na samym początku?
- O co chodzi? - uśmiech zniknął, a ona przełknęła gulę w gardle, nie ukrywając tego.
- Gatta sądzi, że jesteś wiedźmą – to było takie niedorzeczne, że gdybym nie słyszał na własne uszy tamtej rozmowy, po prostu bym się zaśmiał uważając to za jeden wielki żart. Ale tak nie było, a ona milczała, dość długo. Przez chwilę się na mnie patrzyła, a potem odwróciła wzrok na jedną ze ścian. Nie sądziłem, iż mi teraz uwierzy, bynajmniej na to wskazywała jej mina. W sumie na jej miejsce też bym sobie nie uwierzył, bo może iż nie kłamie, to jednak czasem paplam takie głupie rzeczy, że aż trudno w nie uwierzyć. Ale sądziłem, iż nawet jeśli Lottie mi nie uwierzy, to żeby jednak wiedziała.
- Skąd to wiesz? - sam nie wiem czy w jej głosie wyczuwałem strach, niepewność, czy zdenerwowanie. Schowała połowę twarzy pod kołdrą, jakby było jej zimno, albo chciała schować swoją minę, której już nie widziałem.
- Słyszałem jej rozmowę z koleżankami w namiocie – nie ukrywałem tego, iż podsłuchiwałem. Ale trudno, nawet lepiej, że to robiłem. Mogę ją ostrzec, a ta dziewczyna nie wiadomo do czego jest zdolna.
- Przecież nic jej nie zrobiłam – lekko jakby się załamała, a ja się cieszyłem, że się odzywa. Z początku wydawało mi się, że jest niema, albo chociaż mówi w innym języku. Wzruszyłem jedynie ramionami w odpowiedzi, po czym ponownie spojrzałem na swój portret.

<Lottie? Brak weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz